Lepiej mieć spełnione dziecko

<!** Image 1 align=left alt="Image 215214" >Ktoś kiedyś powiedział, że jego dziecko w przyszłości może być sobie szewcem lub ślusarzem, byle szczęśliwym.

Te proste, acz mądre słowa powinny trafić do tych wszystkich rodziców, którzy kierowani własnymi ambicjami, przymuszają swoje pociechy do dokonywania wyborów, na które one nie mają najmniejszej ochoty. Dziś po prostu wypada iść do ogólnika, zdać maturę i skończyć studia. Każda inna droga nie znajduje społecznej akceptacji.

A to ogromny błąd, bo nie wszyscy młodzi ludzie są w stanie ukończyć liceum i przygotować się do egzaminów dojrzałości. Nie wszyscy mają w sobie tyle siły, zacięcia do nauki i możliwości intelektualnych. Mogą jednak za to pięknie szyć, naprawiać domowe sprzęty, piec ciasta czy hodować rośliny. To, że nie mają talentu do nauki nie oznacza, że nie mają go w ogóle. <!** reklama>

Niejeden nauczyciel wie, jakie katusze przeżywają w ogólniakach uczniowie, którzy tam po prostu nie pasują. Przymuszani przez rodziców spędzają długie godziny na nauce, korepetycjach, a wszystko to daje marne efekty. Męczą się, czują się gorsi, głupsi, do niczego. Od tego już tylko krok do notorycznych wagarów i kompletnej młodzieżowej anarchii.

Decydując więc o czymś tak ważnym jak dalsza droga edukacyjna absolwenta gimnazjum, nie kierujmy się wyłącznie społecznie akceptowanym trendem. Zapytajmy syna czy córkę, gdzie sami siebie widzą. Czy to na pewno jest ogólniak, czy może jednak szkoła dla przyszłych kucharzy bądź krawców? Zawsze przecież lepiej mieć spełnione dziecko niż zakompleksionego, nieszczęśliwego frustrata.