16 lutego 2020 roku Linette wygrała swój ostatni jak dotychczas turniej WTA w Hua Hin. Następnego dnia w światowym rankingu tenisistek została sklasyfikowana na najwyższej w karierze, 33. pozycji. Wydawało się, że nigdy już nie będzie w stanie poprawić osiągnięcia. Przełomowy moment nastąpił podczas trwającego w Melbourne wielkoszlemowego turnieju Australian Open.
Cztery zwycięstwa Magdy Linette w Australian Open
Polska tenisistka zaczynała zmagania w Australii jako 45. tenisistka świata. Do obrony miała niewielką liczbę punktów, bowiem w 2022 roku w pierwszym wielkoszlemowym turnieju dotarła jedynie do drugiej rundy. Zwycięstwo w pierwszym spotkaniu z Egipcjanką Mayar Sherif oznaczało, że wynik sprzed dwunastu miesięcy został wyrównany, a ewentualne kolejne triumfy powinny pozwolić Magdzie na awans w rankingu.
W wielu wcześniejszych turniejach Linette robiła wiele, by przekonać kibiców, iż jest nie tylko nieprzewidywalną zawodniczką, ale także, a może przede wszystkim, nieregularną. Polka potrafiła wygrać w niezłym stylu mecz z wyżej notowaną rywalką, by w kolejnej rundzie nieoczekiwanie przegrać spotkanie, w którym była faworytką.
W Melbourne nasza tenisistka zaskoczyła. W drugiej rundzie pokonała wyżej notowaną Estonkę Anett Kontaveit, a potem - inaczej niż zazwyczaj - nie spoczęła na laurach, ale poszła za ciosem. W trzeciej rundzie momentami wręcz demolowała Jekaterinę Aleksandrową, w czwartej wyeliminowała rozstawioną z numerem cztery Francuzkę Caroline Garcię. W ćwierćfinale z Czeszką Karoliną Pliskovą również nie stoi na straconej pozycji, tym bardziej, że ostatnie triumfy z pewnością dodały jej mnóstwo pewności siebie.
Magda Linette awansuje do trzydziestki rankingu WTA
Nasza tenisistka już przed ćwierćfinałem wiedziała, że niezależnie od tego, jak potoczy się jej kolejny mecz, zanotuje spory awans w rankingu. Po raz pierwszy w karierze znajdzie się bowiem w czołowej trzydziestce (w najgorszym wypadku na 29. pozycji). Triumf w 1/4 finału pozwoliłby jej przesunąć się na miejsce w pobliżu ścisłej czołówki obejmującej dwadzieścia nazwisk, wśród których niespełna 31-letnia zawodniczka mogłaby się znaleźć, gdyby dotarła w Melbourne do finału.
O tym, czy piękny sen Magdy Linette będzie trwał nadal, czy też zostanie brutalnie przerwany przez Pliskovą, przekonamy się już w środę, kiedy zostanie rozegrany mecz ćwierćfinałowy z udziałem Polki.