Nie sądzę, żeby kujawsko-pomorski kurator oświaty Marek Gralik posłuchał apelu posłanki Joanny Scheuring-Wielgus i odwołał swą podwładną, Marię Mazurkiewicz. Przypomnijmy, że wicekurator tak bardzo nie spodobała się wypowiedź Janiny Ochojskiej, że napisała:
„cieszę się, że mnie chemia nie wypaliła mózgu tak jak Ochojskiej”.
Dymisji ani przeprosin nie będzie. Gdyby tak kontrowersyjne - tak to nazwijmy - opinie miały dyskwalifikować z pracy w oświacie, to ani słynna już małopolska kurator oświaty Barbara Nowak nie utrzymałaby się na posadzie, ani sam minister Przemysław Czarnek nie kierowałby MEiN.
Wpis wicekurator był niemądry, ale komu w emocjach politycznego sporu nie zdarzyło się powiedzieć o słowo za dużo? Dlatego bardziej przygnębiają mnie wyjaśnienia Mari Mazurkiewicz, które cytowaliśmy we wtorek. Wicekurator problemu nie widzi, twierdzi, że ma prawo do głoszenia swych poglądów i że
„trudno przepraszać za mówienie prawdy”.
Obie panie mają różne poglądy i święte prawo ich głoszenia. Ale wcale nie o poglądy tu chodzi i o to, które z nich są bardziej słuszne. Nie w tym rzecz. Pisanie, że ktoś ma wypalony chemią mózg, nie jest żadnym wyrażeniem opinii, bo niby jakiej, nie jest też żadną „prawdą”, bo nie da się tego zweryfikować kategoriami prawdy i fałszu. To tylko i wyłącznie prymitywna retoryczna pała do uderzenia w adwersarza. Wywija się nią nie po to, by kogoś do jakiejś racji przekonać, ale po to, by zadać ból. I takiego stylu w debacie publicznej nic tego nie usprawiedliwia.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?