Marszałek między Rosją a Stanami

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Różne są powody zagranicznych, służbowych wyjazdów lokalnych decydentów. Niejeden szeroko opisywaliśmy i rozliczaliśmy w „Nowościach”.

Kujawsko-pomorski marszałek Piotr Całbecki właśnie wybrał się za Wielką Wodę. Wszedł w skład polskiej delegacji, która w Stanach Zjednoczonych ma przyjrzeć się wydobyciu gazu łupkowego. To bardzo ważna podróż marszałka, wręcz strategiczna. Polska przymierza się przecież do wydobycia gazu łupkowego. Jego złoża są także w naszym województwie.

<!** reklama>Sprawa budzi kontrowersje. Bo z jednej strony są na przykład tak zwani ekolodzy. Protestują przeciw eksploatacji tych złóż. Twierdzą, że to zbyt poważna ingerencja w środowisko. Z drugiej strony są lokalne samorządy. Liczą, że dzięki złożom i ich eksploatacji mocno podreperują swoje budżety.

No i są politycy. Ci z Platformy Obywatelskiej kilka miesięcy temu zapowiedzieli, że złoża gazu łupkowego pozwolą w przyszłości między innymi na spokojne wypłacanie emerytur. Ci z Prawa i Sprawiedliwości widzą w nich szansę na budowę potęgi Polski, a zwłaszcza na uniezależnienie się od Rosji. Stamtąd przecież kupujemy ogromne ilości gazu ziemnego. A łupki miałyby pokryć dużą część potrzeb Polski w tym zakresie. W tle czai się więc wielka polityka. Dowodem na to jest fakt, że wizytę polskiej delegacji z marszałkiem Całbeckim w składzie organizuje Departament Stanu USA.

Jaka jest prawda o łupkach, jeszcze nie wiemy. W jej poznaniu może pomóc właśnie wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Dzięki niemu jest też szansa, że nie będziemy robić za pożytecznych idiotów, którzy nie rozpoznając sytuacji, działają na korzyść Rosji. Ta ma wielki interes, by z łupkami w Polsce walczyć. Dlatego wyjazd marszałka trzeba uznać za strategiczny.