Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marwit poprosił o ochronę

Piotr Bednarczyk
Piłkarze Marwitu Toruń, po sobotnim remisie 2:2 z Gattą Zduńska Wola, spadli na szóstą pozycję w tabeli ekstraklasy.

Piłkarze Marwitu Toruń, po sobotnim remisie 2:2 z Gattą Zduńska Wola, spadli na szóstą pozycję w tabeli ekstraklasy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 181997" sub="Z piłką Denis Demiszew, zawodnik Marwitu Toruń Fot.: Jacek Smarz">Podopieczni Romana Smirnowa w tym sezonie uzbierali 14 punktów. „Marchewkowi” tracą do trzeciej w klasyfikacji drużyny zaledwie dwa „oczka”.

Kibice obejrzeli szybkie i emocjonujące widowisko. Niestety, nie zabrakło też nerwów i szarpaniny.

Spotkanie jak derby

- To spotkanie można traktować jak derby - mówi Marcin Olejniczak, kapitan Gatty. - Z kilkoma piłkarzami Marwitu pochodzimy z Łodzi i w przeszłości graliśmy wspólnie w jednym zespole. Dlatego na boisku każdy chciał pokazać, kto jest lepszy. Poza boiskiem jesteśmy jednak kolegami i nie ma mowy o złośliwości.

Niewielka hala w Zduńskiej Woli zapełniła się kompletem publiczności już 30 minut przed potyczką. Dla naszego kapitana Michała Maciąga było to wyjątkowe spotkanie. Przed rokiem występował w ekipie rywali. Kibice drużyny z województwa łódzkiego gromkimi brawami przywitali zawodnika Marwitu.

<!** reklama>- To moja stara drużyna - twierdził przed meczem Michał Maciąg. - Teraz jestem w Marwicie. Chcę się dobrze pokazać w Zduńskiej Woli, choć nie za wszelką cenę. Fajnie byłoby się przypomnieć kibicom. Teraz dla mnie liczy się mój nowy zespół i z nim chcę zdobyć komplet punktów.

Niestety, kapitan „Marchewkowych” nie wytrzymał presji i po jego błędzie Michał Marciniak dał miejscowym prowadzenie. Kolejne nieporozumienie szeregach Marwitu kosztowało utratę drugiego gola. Torunianie, mimo niekorzystnego wyniku, nie poddawali się. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy udało się im strzelić kontaktowego gola.

Pretensje do sędziów

Sporo nerwowości wprowadzili sędziowie. Po kilku kontrowersyjnych decyzjach, nerwy puściły trenerowi Marwitu Romanowi Smirnowowi oraz Igorowi Sobalczykowi. Piłkarz został ukarany żółtą kartką, a szkoleniowiec o mało nie został odesłany na trybuny. Sobalczyk zobaczył czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i zabraknie go w najbliższym wyjazdowym meczu z Cleareksem.

W drugiej połowie Marwit był zdecydowanie lepszym zespołem, a gospodarze groźnie kontratakowali. Przewagę „Marchewkowi” udokumentowali wyrównującym trafieniem Daniela Krawczyka.

Niestety, organizacja potyczki pozostawiała wiele do życzenia. Nasi piłkarze nie mieli zapewnionej odpowiedniej ochrony. Działacze musieli dwukrotnie prosić o interwencję służb porządkowych.

- Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno - powiedział Marek Wiśniewski, wiceprezes Marwitu. - Po spotkaniu jest wielki niedosyt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska