Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz z optymizmem widzi przyszłość

Justyna Wojciechowska-Narloch
Wychowanek domu dziecka za naszym pośrednictwem prosi o pomoc w wyposażeniu mieszkania

<!** Image 3 align=none alt="Image 206089" >

Wychowanek domu dziecka za naszym pośrednictwem prosi o pomoc w wyposażeniu mieszkania

<!** reklama>

Nie ma jeszcze 22 lat, ale bagaż smutnych życiowych doświadczeń dźwiga spory. Mateusz Szymański po pobytach w domach dziecka i rodzinie zastępczej musi teraz stawić czoło problemom człowieka dorosłego.

Chłopak w tym upatruje swoją szansę. Chce żyć normalnie jak inni, pragnie w przyszłości założyć rodzinę. Wcześniej nawet nie wiedział, jak potoczy się jego życie.

Dziś Mateusz widzi przed sobą przyszłość.

- We wtorek odbieram klucze do mieszkania, które dostałem od miasta. To dawny hotel „Lipsk”, gdzie lokale są naprawdę ładne. Jestem szczęśliwy, że wreszcie zakończy się moja tułaczka - mówi chłopak.

Dzieciństwo z wódką w tle

Mateusz wychowywał się w jednej z kamienic na toruńskiej starówce. Od kiedy pamięta, w domu był alkohol. Mama piła, a chwile trzeźwości zdarzały jej się rzadko. Mały Mateusz i jego siostra - żeby przetrwać - szybko musieli nauczyć się samodzielnie dbać o siebie.

W końcu dzieci znalazły się w rodzinach zastępczych: jedno u cioci, drugie u babci. Siostrze chłopaka się udało, jednak on sam trafił w końcu do pogotowia opiekuńczego, a potem do domu dziecka.

- Ciągle liczyłem, że ktoś z rodziny mnie weźmie, że nie będę musiał tam iść. Nikt mnie jednak nie chciał... - wspomina Mateusz.

W placówce mimo starań kadry ciężko było Mateuszowi wytrzymać. Odliczał dni do pełnoletności. Kiedy skończył 18 lat, postanowił odejść. Dostał lodówkę i telewizor, które ma do dziś. Wtedy też rzucił naukę w technikum hotelarskim. Wrócił do matki, która jednak nie przestała pić.

- Szybko pożałowałem swoich decyzji, bo nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Żałowałem rzuconej nauki, nie chciałem żyć w melinie. Uratowało mnie to mieszkanie, które dostałem od miasta - dodaje Mateusz.

Nie rodzice, ale państwo

Olga Okrucińska, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, zna sprawę. O Mateuszu opowiada bardzo ciepło.

- On rzeczywiście chce zmienić swoje życie, wyjść na prostą - mówi. - Nie zostawimy go bez pomocy. Jak inni usamodzielniający się wychowankowie placówek opiekuńczo-wychowawczych otrzyma od nas 6,5 tys. zł na zagospodarowanie.

Mateusz wznowił naukę, więc otrzymuje też niecałe 500 zł na kontynuowanie edukacji. Jednak to wszystko na urządzenie pustego mieszkania od zera to za mało.

- Nie mam ręczników, pościeli, naczyń, sztućców i wielu innych drobnych przedmiotów użytku codziennego. Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc... - prosi nieśmiało.

Wszyscy, którzy mogliby wspomóc Mateusza Szymańskiego, proszeni są o kontakt z Olgą Okrucińską z MOPR, tel. 506-082-794. Przyda się każda rzecz z zakresu gospodarstwa domowego.

Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku w Toruniu usamodzielniło się 14 wychowanków domów dziecka i 15 młodych z rodzin zastępczych. Wszystkim przysługiwała pomoc na kontynuowanie edukacji oraz zasiłki na zagospodarowanie w formie pieniężnej oraz rzeczowej. Ci pierwsi otrzymali je w kwocie 6,5 tys., drudzy (jeśli rodzina była spokrewniona) - 3,3 tys. zł.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska