Mavilex Toruń upada! "Gdzie nasze pieniądze?" - pyta załoga. Państwowa Inspekcja Pracy jest bezradna
Inspekcja pracy ma wiedzę o tym, że szefostwo firmy Mavilex już jakiś czas temu zajęło się zakładaniem nowej spółki. Zakład przy ul. Marii Skłodowskie-Curie został pozostawiony sam sobie. Z wpisów pracowników na forach internetowych wynika, że przynajmniej część z nich zdecydowała się walczyć o należne im pieniądze w sądzie pracy. W ocenie PIP jest to najlepsze dla nich teraz rozwiązanie.
Zobacz też:
Mieszkania i sprzęty od komornika w Toruniu. Licytacje komornicze w grudniu
-Nasza kontrola, gdybyśmy ją skutecznie zakończyli, skutkowałaby wydaniem nakazów zapłaty. Gdyby pracodawca się do nich nie zastosował i nie wypłacił zaległych wynagrodzeń, w ramach egzekucji nakładalibyśmy na na niego grzywny. Pieniądze z nich trafiałyby do Skarbu Państwa, a nie do pracowników. W sądzie pracy natomiast poszkodowani mogą doczekać się wyroku, który daje możliwość egzekucji pieniędzy bezpośrednio dla nich - tłumaczy inspektor Waldemar Adametz.
Internetowe fora do dziś puchną od skarg pracowników (byłych też) firmy Mavilex. Nie tylko na kłopoty z wypłatami, ale i warunki pracy. Produkcja opakowań foliowych w zakładzie przy ul. Skłodowskiej-Curie szczególnie uciążliwa była latem - wynika z opisów. Temperatura w hali miała przekraczać nawet 35 stopni Celsjusza, a woda pracownikom miała być ograniczana. W końcowym okresie działalności firmy natomiast (jesień br.) z załogi pozostały resztki, maszyny demontowano, a prezes L. stawał się nieuchwytny.
Jaki jest obecnie status prawny firmy? Inspekcja pracy nie wie, czy zgłosiła upadłość lub likwidację. Pewnym pozostaje, że w kłopocie finansowym są byli pracownicy, a 20 grudnia na teren firmy wejdzie komornik. Do tematu w "Nowościach" wrócimy.