[break]
Pani Katarzyna z ulicy Dziewulskiego na Rubinkowie w Toruniu pod swoim balkonem znalazła czarnego królika. Zziębnięte zwierzę przycupnęło przy piwnicznym okienku. Miało czerwoną obrożę z dzwoneczkiem.
- Na początku pomyślałam, że królik komuś uciekł. Zabrałam go do domu i przeszłam się po sąsiadach. Nikt się do królika nie przyznał - opowiada pani Katarzyna. - Dopiero potem dotarło do mnie, że ucieczka takiego zwierzaka z mieszkania jest mało prawdopodobna. Ktoś tego biedaka po prostu wyrzucił.
Azyl działa w Toruniu
Czarny królik, jak się potem okazało, płci męskiej, zamieszkał u naszej Czytelniczki w domu na Rubinkowie. Jego smutna historia to niestety żaden wyjątek.
- Małe zwierzęta kupowane są w ostatnim czasie masowo. Ludzie błędnie zakładają, że będzie z nimi mniejszy kłopot niż z psem czy kotem. Poza tym są takie słodkie, jakby stworzone na maskotki. Tymczasem króliki bardzo nie lubią noszenia na rękach, męczą się też w swoich ciasnych klatkach - wyjaśnia Agnieszka Szarecka, szefowa Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu.
To właśnie tam działa Fundacja „Azyl dla królików”, która od lat otacza opieką często porzucane i krzywdzone przez ludzi zwierzęta, traktowane jak istoty drugiej kategorii. Tylko w wykorzystywanych przez fundację pomieszczeniach w przytulisku przebywa około 30 królików. Pozostałe znajdują się m.in. w domach tymczasowych.
Jak wielka jest skala problemu, świadczą same liczby. Fundacja „Azyl dla królików” i jej wolontariusze w trakcie swojej działalności objęli opieką prawie 900 zwierząt.
Kicają przy bramie
Ludzie, którzy kupują szynszyle, szczury, myszoskoczki, chomiki lub króliki, bardzo często nie mają pojęcia, z czym wiąże się opieka nad nimi. Zerowa jest też ich świadomość odnośnie możliwości przetrwania hodowlanego zwierzątka na zewnątrz.
- Klatki trzeba regularnie sprzątać, by uniknąć nieprzyjemnego zapachu. Królik czy szczur biegający po mieszkaniu wszędzie zostawia swoje odchody, może też niszczyć sprzęty domowe, gryźć kable. Zdarza się, że zwierzęta te - źle trzymane - bywają agresywne wobec ludzi - dodaje Agnieszka Sza-recka. - W takich przypadkach nierzadko trafiają na ulicę. Ludzie myślą, że przecież to szczur czy królik, więc poradzi sobie sam. Tymczasem nic bardziej błędnego.
Małe zwierzęta podrzucane są też przez właścicieli w okolice schroniska na Bydgoskim Przedmieściu. Jego pracownicy spotykali już pod bramą lub przy ogrodzeniu łaciate szczury czy udomowione króliki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?