Miasto podsumowało rekrutację do przedszkoli i podstawówek - są jeszcze wolne miejsca

Najwięcej emocji - jak zwykle - wywołała elektroniczna rekrutacja do 17 przedszkoli miejskich oraz oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych. Dlaczego? Bo dzięki państwowym dotacjom godzina profesjonalnej opieki w publicznej placówce kosztuje zaledwie złotówkę.

Miejsc zabrakło dla prawie 300 dzieci, głównie najmłodszych, czyli 3-letnich. Ich rodzice złożyli 85 wniosków odwoławczych z żądaniem uzasadnienia odmowy przyjęcia dziecka do danej placówki. W przypadku 4- i 5-latków, dla których edukacja przedszkolna jest obowiązkowa - do 24 lipca miasto musi znaleźć miejsca.

- Na pewno nie uda się umieścić wszystkich chętnych 3-latków w publicznych placówkach. Jeśli jednak rodzice będą zdecydowani na przedszkole, miejsce bez problemu znajdą w przedszkolach niepublicznych. Tam niedobór dzieci się pogłębia - mówi Michał Zaleski, prezydent Torunia.

- Sytuację poprawią też dodatkowe miejsca dla przedszkolaków w Szkole Podstawowej nr 13 na Bydgoskim Przedmieściu i w rozbudowywanym przedszkolu przy ul. Dekerta. Zaostrzyć ją może natomiast to, że ponad 200 6-latków
dostało odroczenie obowiązku szkolnego i będzie kontynuować edukację w przedszkolach.

W Przedszkolu Miejskim nr 5 przy ul. Dekerta ma być 75 dodatkowych miejsc dla 3-5-latków, a w „trzynastce” 50. Przedszkole na Bydgoskim Przedmieściu wystartuje 1 września,

Nabór do toruńskich podstawówek w tym roku po raz pierwszy odbył się przez internet. Do pierwszych klas od września powinny pójść 7-latki urodzone w drugiej połowie 2008 roku oraz wszystkie 6-latki.

Z danych demograficznych wynika, że te półtora rocznika to dokładnie 3239 dzieci. Tymczasem do pierwszych klas przyjęto o 750 dzieci mniej.

Część z nich trafiło do szkoły muzycznej, placówek specjalnych i terapeutycznych, inne dostały odroczenia realizacji obowiązku szkolnego, natomiast jeszcze inne zmieniły miejsce zamieszkania.

W sumie więc pierwszaki uczyć się będą w 107 oddziałach, których średnia liczebność wynosi 23 dzieci. To mniej niż wymaga Ministerstwo Edukacji Narodowej - według jego wytycznych uczniów w klasie może być maksymalnie 25.

Tu trzeba dodać, że wciąż trwa nabór do gimnazjów i placówek ponadgimnazjalnych. Problem może być w przypadku tych drugich, które od kilku lat nęka niż demograficzny. Wyniki obu rekrutacji znane będą na początku lipca.