Michał Kwiatkowski jest tegorocznym laureatem Złotej Karety „Nowości” w kategorii „sport”

W hiszpańskiej Ponferradzie wywalczył tytuł mistrza świata w wyścigu ze startu wspólnego elity. W znakomitym stylu uciekł reszcie zawodników i samotnie minął linię mety. Wówczas żyła tym cała Polska! Wcześniej żadnemu naszemu rodakowi nie udało się zdobyć mistrzostwa świata w najbardziej prestiżowej konkurencji MŚ.

Po tym sukcesie spotkał się z mieszkańcami Torunia pod pomnikiem Kopernika.

- Od wielu ludzi słyszałem, że końcówka wyścigu była dramatyczna, że wiele osób się nią emocjonowało, płakało i chyba to jest fajne, że w ten sposób zakończyłem ten wyścig, bo z perspektywy kamery ta różnica między mną a resztą kolarzy była dużo mniejsza - mówił.

Wyczyn Kwiatkowskiego odbił się szerokim echem w sportowym światku. Mimo że w minionych 12 miesiącach Polacy odnieśki mnóstwo sukcesów, zajął bardzo wysokie, trzecie miejsce w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na sportowca roku. Wyprzedzili go jedynie dwukrotny mistrz olimpijski w skokach narciarskich Kamil Stoch oraz mistrz świata w siatkówce Mariusz Wlazły. W pokonanym polu zostawił m.in. naszych olimpijskich mistrzów - Justynę Kowalczyk i Zbigniewa Bródkę.

Mistrzostwo świata nie było jedynym zeszłorocznym sukcesem Michała. Oprócz tego wywalczył również szereg zwycięstw i miejsc na podium w jednodniowych „klasykach”, a także mistrzostwo Polski w jeździe indywidualnej na czas. W wyścigu drużynowym na MŚ w Ponferradzie z kolegami z ekipy Omega Pharma-Quick-Step (od tego roku grupa nazywa się Etixx-Quick Step) wywalczył brązowy medal. Był też trzeci na drugim etapie Tour de France.

Co ważne, postanowił podzielić się z torunianami swoimi sukcesami. Jest założycielem Akademii Kolarskiej Copernicus.

- Wyremontował nam pokoje w internacie i warsztat - wyliczał prezes Akademii Michał Jackowiak. - Kupił rowery z najwyższej półki i inny sprzęt. I wszystko to robi 24-letni człowiek!

- Uznałem, że to mój obowiązek - wyjaśnił nasz mistrz. - Miałem 10 lat, jak zacząłem uprawiać kolarstwo. Dostałem na początku kariery ogromną pomoc od Pacifiku, Szkoły Mistrzostwa Sportowego, miasta, rodziny. Bez nich nie osiągnąłbym sukcesów. A teraz spłacam dług wdzięczności, patronując Akademii. Wiem, że dla trenujących w niej młodych kolarzy mogę być obecnie wzorem i czuję dużą odpowiedzialność, żeby ich nie zawieść.

Mimo że reprezentuje barwy belgijskiej grupy, wciąż podkreśla, że jest mocno związany z rodzinnymi stronami.

- Urodziłem się w Chełmży, pochodzę z Działynia, a jestem torunianinem. Uczęszczałem do szkoły podstawowej w Działyniu przez sześć lat. Później poszedłem śladami brata, który był w klubie TKK Pacific i w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Toruniu. Mieszkałem w internacie przez sześć lat, tutaj dorosłem, tutaj się wychowałem i mieszkam tutaj do dziś.

Michał to skromny i bezpośredni człowiek. Podczas spotkania z kibicami... przeszedł z nimi na „ty”.

Po hiszpańskim sukcesie Kwiatkowski został odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi. Jest też laureatem Srebrnej Karety „Nowości” za 2008 rok oraz... Złotej Karety za 2013. Będzie więc pierwszym w historii laureatem, który otrzyma wyróżnienie rok po roku.

Już w najbliższą niedzielę nasz kolarz rozpocznie ośmioetapowy, prestiżowy wyścig Paryż - Nicea. Czekamy więc na dobre wieści z Francji!