<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Dość sensacyjnie zakończył się przetarg z tak zwanej wolnej ręki na kupno toruńskiego Pol- mosu. Faworytem wydawał się trójmiejski przedsiębiorca Krzysztof Mielewczyk, dotychczasowy dzierżawca tego zakładu. Tymczasem nowym właścicielem stał się potentat z innej konsumpcyjnej działki.
To firma Gzella z Osia zajmująca się produkcją mięsa i wędlin, a więc branżą pokrewną, bowiem - jak wiadomo - zimna wódka najlepiej smakuje z dobrą zakąską. Na razie niewiele jednak wskazuje na to, aby firma Gzella kupiła ten zakład po to, aby produkować tam to, co można potem zagryźć ich przysmakiem tucholskim lub suchą z Kujaw. Raczej dalej nowy właściciel wytwórni wódek będzie zajmował się produkcją wędlin z Borów, co można przeczytać w jego reklamowym sloganie. I na pracę przy ulicy Olbrachta nie mogą chyba liczyć zwolnieni w styczniu specjaliści od wytwarzania butelek z procentami.
<!** reklama>Dlaczego Mielewczyk przegrał wyścig o Polmos? Oficjalnie mówi się o tym, że zaproponował mniej korzystne ratalne warunki zapłaty 12 milionów złotych za zakład. Z drugiej strony, dopiero teraz wyszło na jaw, że z jego niedawnych zapowiedzi, iż ma licznych kontrahentów na swoje alkoholowe produkty, wyszły chyba nici. Ponieważ od pewnego czasu nie płacił nawet opłat za dzierżawę zakładu i tak naprawdę umowa została z nim rozwiązana z początkiem marca. O tego też dnia Polmos niczego już do flaszek nie rozlewał. To na pewno nie jest plusem, jeżeli chodzi o biznesową wiarygodność.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?