Uniwersytecki Inkubator będzie konkurencją dla Inkubatora toruńskiej Wyższej Szkoły Bankowej?
[break]
Nie nazwałbym tego konkurencją. Każda młoda osoba kształcąca się i rozwijająca swoje talenty jest sukcesem dla nas wszystkich, niezależnie od tego, z kim współpracuje. Inkubator przy WSB pod względem prawnym jest fundacją, która bierze pod skrzydła tych, którzy w przyszłości chcieliby założyć swój własny biznes i pozwala im świadczyć usługi podmiotom zewnętrznym na podstawie umowy o dzieło. To dlatego osoby w nim działające nie płacą ZUS-u, muszą jednak uiszczać opłatę miesięczną na rzecz fundacji, co w skali roku kosztuje kilka tysięcy. Nasz Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości przy UMK też będzie prowadzić taką działalność, jednak nie będzie pobierał od swoich podopiecznych opłaty. Mamy ambicję stać się najsilniejszym uczelnianym centrum rozwoju przedsiębiorczości w Toruniu. Będziemy też nadal centrum szkoleniowym i doradczym dla studentów, absolwentów, pracowników, którzy chcą założyć własny biznes lub skomercjalizować wyniki swoich badań.
Czy dużo jest takich osób?
Studenci nie myślą w sposób usystematyzowany. Nie zawsze potrafią ocenić koszty, ryzyko, efekty działań. Będziemy im mentorować. Co więcej, przygotujemy wraz z Fundacją AMICUS i z wydziałami UMK interdyscyplinarne zajęcia międzywydziałowe, zawierające komponent przedsiębiorczości. Chcemy dodatkowo zmieniać sposób myślenia studentów, którzy pracy szukać zaczynają dopiero na piątym roku studiów, czyli bardzo późno. Gdyby od pierwszego roku byli na stażach, wiedzieliby, czy chcą pracować w dużej korporacji, czy wolą wolny zawód, a może własną firmę. Nadal najczęściej marzą o etacie w prywatnej firmie lub publicznej administracji.
To źle?
Takie myślenie nie przystaje do realiów rynku pracy. Przy dwucyfrowej stopie bezrobocia w Polsce i obecnym kryzysie ekonomicznym, szanse na etat są niewielkie. Miejsce pracy trzeba dziś stworzyć samemu. Studencka przedsiębiorczość jest do tego drogą. Rzecz w tym, że własny biznes nie gwarantuje zysków od razu. Zwrot nakładów jest mocno wydłużony w czasie. Stworzenie miejsca pracy wymaga planu działania, poświęceń i odpowiednich umiejętności. Pracy po 16 godzin na dobę, bywa, że bez urlopu. Słowem, zmiany studenckiej mentalności.
Studiował Pan na uniwersytetach, Harvard, Utrecht, czy zauważył Pan różnicę w podejściu zagranicznych studentów?
Sęk w tym, że na Zachodzie rynek kapitałowy jest bardziej rozwinięty, a więc i możliwości studentów są szersze. Więcej osób jest gotowych zainwestować w innowacyjne pomysły, nawet kosztem straty środków. Poza tym, w Stanach Zjednoczonych dzieci od najmłodszych lat uczy się wystąpień publicznych. Ważniejsze od znajomości stolic świata jest działanie zespołowe, wspólna np. zbiórka makulatury czy wygrana w szkolnym konkursie. Takie przygotowanie sprawia, że zdobywają niezbędne kompetencje i potem jako studenci nie boją się iść we własny biznes.
Może warto szkolenia z przedsiębiorczości włączyć do programu polskich studiów?
Nie tędy droga. Takim podejściem tylko zniechęcimy do myślenia o jakimkolwiek własnym biznesie, a przecież nie o to chodzi. Chcemy zachęcać, a nie zmuszać do zmiany myślenia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?