Mecz zaczął się dla torunian doskonale. Polski Cukier prowadził po pierwszych minutach 10:0 i choć gospodarze szybko wrócili do gry, to jednak nasz zespół utrzymywał zaliczkę wynoszącą kilka punktów. Nasi zawodnicy wreszcie trafiali za trzy i wydawało się, że to może być ich dzień.
Niestety, złudne były to nadzieje. Już w drugiej kwarcie Anwil był wyraźnie lepszy. Świetna gra Szymona Szewczyka (w całym meczu cztery razy trafił z dystansu), Ivana Almeidy (jego wsad z końcówki pierwszej połowy będzie zapamiętany jako jedna z najlepszych akcji tych finałów) i Chase'a Simona pozwoliła włocławianom wyjść na prowadzenie.
Po przerwie Anwil nie wypuścił przewagi z rąk. Co więcej, w końcówce trzeciej kwarty Polski Cukier znalazł się na deskach. Torunianom nie wychodziło już nic, obrona całkowicie się rozsypała, a rozpędzony Anwil w oczach powiększał przewagę - w szczytowym momencie wynosiła ona 25 punktów! Mecz był rozstrzygnięty - co prawda w ostatnich minutach Polski Cukier odrobił znaczną część straty, ale i tak nie mógł już ustrzec się porażki.
W drugiej połowie torunianie z trudem dochodzili do pozycji rzutowych, a nawet jeśli im to wychodziło, szwankowała skuteczność. Znów niczego nie pokazał Rob Lowery, który trafił dwa rzuty z gry na dziewięć, dopiero w ostatniej kwarcie pierwsze punkty zdobył Damian Kulig. Znamienne, że w ostatnich minutach, gdy Twarde Pierniki zmniejszały rozmiary porażki, z podstawowej piątki na parkiecie był już tylko Karol Gruszecki.
- Dobrze zaczęliśmy, ale mecz trwa 40 minut - powiedział na antenie Polsatu Sport Extra Aaron Cel. - Szybko zostawiliśmy rywalom miejsce na otwarte rzuty, a oni poczuli krew. Trafiali za 3 punkty, a przy takich celnych rzutach trudno wygrać z Anwilem w jego hali. Ciężko jest nam wykorzystać przewagę wzrostu pod koszem, bo rywale grają strefą. Musieliśmy rzucać za 3 punkty, a nie zawsze je trafialiśmy. Mieliśmy za to za dużo strat (aż 16 - dop. aut.), do których prowokowali nas rywale. Wtedy ruszali z kontratakami, a te nas zabiły. Nie ma co się przygotowywać na kolejny mecz. Trzeba grać twardo przez 40 minut, a wtedy będzie dobrze. Wygrywaliśmy już z Anwilem, więc nie ma powodu, żeby to się nie powtórzyło - powiedział Cel.
- W finale nie ma kalkulowania - stwierdził Szymon Szewczyk, jeden z bohaterów Anwilu. Początek był dla nas nerwowy, ale się przełamaliśmy. Rywale zdobyli 10 punktów w 2 i pół minuty. Potem przez kolejnych 17 minut nie uzbierali już wielu następnych. Zaczęliśmy dobrze grać w obronie, było w miarę OK jeśli chodzi o zbiórki w obronie. Po kontuzji Michała Ignerskiego jestem jedynym centrem i prosiłem kolegów, żeby pilnowali zbiórek, bo sam nie dam rady.
Anwil prowadzi 2:1 w grze do czterech zwycięstw. Kolejne spotkanie w czwartek, ponownie we Włocławku.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 96:86 (20:25, 27:15, 31:17, 18:29)
Anwil: Szewczyk 18 (4), Simon 18 (4), Almeida 18, Lichodiej 9, Łączyński 4 (1) oraz Zyskowski 13 (3), Michalak 7, Czyż 5, Broussard 4, Wadowski 0
Polski Cukier: Gruszecki 14 (3), Mbodj 6, Wiśniewski 6, Lowery 4, Kulig 2 oraz Cel 15 (3), Diduszko 12 (2), Umeh 14 (4), Sulima 7, Śnieg 6
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?