Rywalizacja na tym szczeblu rozgrywek zaplecza Orlen Ligi prowadzona jest do trzech zwycięstw, a po spotkaniach, które w miniony weekend odbyły się w Arenie Toruń, Budowlane prowadzą z Wisłą już 2:0 i są o krok od awansu do wielkiego finału.
Czy ostatnie rezultaty należy traktować jako niespodziankę? Na pewno, bo choć torunianki zakończyły pierwszą część sezonu o jedną pozycję wyżej niż warszawianki, to w bezpośrednich potyczkach rozgrywek regularnych przegrywały z Wisłą Warszawa dwukrotnie po 1:3. Play off to jednak zupełnie inna rywalizacja, do której Budowlane podeszły fantastycznie.
- Wisła, cokolwiek by nie mówić, jest personalnie silniejsza od nas - powiedział Mariusz Soja, szkoleniowiec KT7 CNC Budowlanych. - W tym zespole grają w końcu reprezentantki Serbii i Ukrainy (Ivana Isailović i Elena Nowgorodczenko - przyp. red.) oraz byłe reprezentantki Polski, Magdalena Saad i Monika Naczk. Jest tam komu grać, ale w ten weekend wygrała determinacja, zespołowość i chęć udowodnienia czegoś, po dwóch porażkach w sezonie zasadniczym.
Po porażce 0:3 w pierwszym meczu Mirosław Zawieracz, szkoleniowiec stołecznego klubu, trzymał jednak fason.
- W każdej odsłonie torunianki wygrywały niewielką liczbą punktów. Gdyby po dwie piłki „uśmiechnęłyby się” do nas w każdym secie, wynik byłby inny - stwierdził trener Wisły. - Na tym etapie gra się jednak do trzech wygranych. Rywalizacja będzie więc długa , dlatego nie załamujemy się.
W niedzielę, po kolejnej przegranej, tym razem 1:3, cytowany przez nas trener minę miał już nietęgą.
W obu starciach niezwykle istotne były wyniki pierwszych odsłon. W sobotę, tylko w premierowej części, torunianki popełniły aż 12 błędów, ale zdołały triumfować 28:26. W niedzielę, wyeliminowały pomyłki i w pewnym momencie prowadziły nawet 24:19. Ostatecznie, po sporych problemach, zwyciężyły 25:23.
- Pierwszego seta sobotniego meczu nie chcę „ruszać”, bo błędy wówczas popełnione zrzucam na karb tego, że rozpoczynaliśmy całą rywalizację. Presja była więc spora - dodał Mariusz Soja. - Nie można natomiast grać tak, jak w trzecim secie. Byliśmy zespołem lepszym, trzy razy osiągaliśmy przewagę czterech punktów, ale za każdym razem ją traciliśmy. Trzeba będzie o tym pamiętać w niedzielę.
W niedzielę torunianki straciły wyraźną przewagę (23:20) tylko raz, ale przegrały przez to trzeciego seta 23:25. Na tę porażkę zareagowały jednak bardzo dobrze, gdyż czwartą odsłonę rozpoczęły od serii bloków i prowadzenia 6:0, a ostatecznie triumfowały aż 25:14.
Warto dodać, iż najlepszą zawodniczką pierwszej potyczki uznano Marzenę Wilczyńską, która w każdym z setów prezentowała się bardzo równo. Dzień później najbardziej wartościową siatkarką została Ilona Gierak.
Trzecie, i jak liczą kibice toruńskiej ekipy - ostatnie spotkanie w tej parze, odbędzie się w sobotę w Warszawie. Jeśli jednak w tym starciu lepsza okaże się Wisła, czwarty mecz odbędzie się następnego dnia również w stolicy kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?