Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwo dla ASTS Olimpii-Unii: było trudniej niż przed rokiem

Karol Piernicki
Trener ASTS Olimpii-Unii Grudziądz Piotr Szafranek przyznaje, że tegoroczny tytuł w superlidze trudniej było zdobyć niż ten przed rokiem
Trener ASTS Olimpii-Unii Grudziądz Piotr Szafranek przyznaje, że tegoroczny tytuł w superlidze trudniej było zdobyć niż ten przed rokiem Gerard Szukay
W sobotę zostali ponownie mistrzami Polski - tenisiści stołowi ASTS Olimpii-Unii mają za sobą świetny sezon. Jak podsumowują rozgrywki i sam finał?

Przypomnijmy: w sobotnim finale ASTS Olimpia-Unia Grudziądz pokonała 3:1 KS Dekorglass Działdowo. Szeroko pisaliśmy na temat już w internecie oraz naszym poniedziałkowym wydaniu papierowym.

Relację można znaleźć tutaj.

Lider przegrał dwie gry z obcokrajowcami ASTS Olimpii-Unii

Zmagania w podwarszawskiej Lesznowoli miały bardzo wyrównany charakter.

Nic dziwnego, skoro naprzeciw siebie stanęli obrońcy złotych krążków oraz ci, którzy mocno do tego pretendowali. Ekipa z Działdowa przed sezonem wzmocniła się nawet piętnastym obecnie na świecie Tang Pengiem. Ale i jego obecność nie pomogła. Zresztą Tang Peng przegrał dwie gry - zarówno na początek z Wang Yangiem, jak i na sam koniec, kiedy uległ Konishii Kaiiowi.

- Byliśmy dobrze przygotowani do tego pojedynku - przekonuje Piotr Szafranek, trener ASTS Olimpii-Unii Grudziądz. - Pierwszy mecz okazał się kluczowy. Wang Yang po raz kolejny w tym sezonie pokazał wielką klasę. Pokonał na dobry początek ich lidera, chociaż ich rywalizacja odwracała się w każdą stronę. To jednak nasz zawodnik okazał się lepszy, co znacznie ułatwiło nam dalsze poczynania. Po chwili bowiem Konishii - można powiedzieć, że zgodnie z planem - pokonał Patryka Chojnowskiego i byliśmy już bardzo blisko triumfu.

Wang Yang był ojcem wygranej ASTS Olimpii-Unii nad zespołem z Grodziska Mazowieckiego
Wang Yang był ojcem wygranej ASTS Olimpii-Unii nad zespołem z Grodziska Mazowieckiego
Gerard Szukay

Triumf grudziądzan odłożony w czasie

Pingpongiści ASTS Olimpii-Unii mogli wygrać nawet 3:0.

Co prawda Patryk Zatówka przegrywał już z Jirim Vrablikiem, jednak zdołał doprowadzić do stanu 2:2 w setach, a w piątym miał kilka piłek meczowych. Wówczas jednak stało się najgorsze i to doświadczony Czech wykazał więcej zimnej krwi, przedłużając całą finałową rywalizację.

- Już praktycznie byliśmy gotowi, by rozpocząć świętowanie - dodaje szkoleniowiec grudziądzkiego zespołu. - Niestety, Patrykowi nie udało się dokończyć meczu i musieliśmy odłożyć świętowanie. Była więc dodatkowa dramaturgia. Ale na koniec nasz Japończyk zrobił po prostu swoje i już wtedy zapanowała wielka radość.

Patryk Zatówka wie, że powtórzyć sukces sprzed roku będzie dość trudno
Patryk Zatówka wie, że powtórzyć sukces sprzed roku będzie dość trudno
Gerard Szukay

Lider ASTS Olimpii-Unii Wrócił do wielkiej formy

Konishi, który w ostatnich meczach polskiej superligi prezentował nieco słabszą formę, stanął na wysokości zadania i ograł Penga, dając kolejne, piąte w ogóle, a drugie z rzędu złoto swojej drużynie. Pokazał też, że kryzys formy był tylko chwilowy, a w finale, czyli wtedy, kiedy trzeba było, powrócił do najlepszej dyspozycji.

Liga Mistrzów, ASTS Olimpia-Unia Grudziądz - EslovsKonishi Kaii
Liga Mistrzów, ASTS Olimpia-Unia Grudziądz - Eslovs

Konishi Kaii
Gerard Szukay

- Całe spotkanie na pewno było bardzo ciężkie - podsumowuje Piotr Szafranek. - Wiadomo, była to nowa, jednodniowa formuła, więc były dodatkowe emocje. Ponadto, w hali sporo było kibiców z Działdowa, ale to my się cieszymy.

Po raz pierwszy w historii superligi finał rozegrano jako jeden mecz i to na neutralnym gruncie. Jednego popołudnia zatem cały dorobek sezonu zasadniczego i fazy play-off mógł zostać przekreślony. Na szczęście, w przypadku grudziądzan tak się nie stało. Udowodnili tym samym, że to złoto należało się im jak nikomu innemu.

Dodajmy, że w tym sezonie ASTS Olimpia-Unia dotarła do półfinału Ligi Mistrzów. Teraz obroniła też mistrzowską koronę w polskiej lidze.

Poziom superligi idzie w górę

- Z roku na rok jest na naszym podwórku coraz trudniej - podkreśla trener grudziądzkiego zespołu. - Kluby się zbroją i kontraktują coraz to nowych, lepszych zawodników. Nawet takich ze światowej czołówki. Dlatego nie jest łatwo. Poziom idzie w górę i to dobrze, że możemy w naszych halach oglądać tak klasowych graczy.

Tymczasem dodajmy, że drugi zespół z Grudziądza zrobił ważny krok w stronę utrzymania na zapleczu superligi. Stało się tak dzięki zwycięstwu 6:4 w Zielonej Górze z ZKS Mazel. Dwa i pół punktu dał Kamil Dziadek, dwa Samuel Kulczycki, a 1,5 Artur Grela. Rewanż w piątek o godzinie 16 w hali przy Piłsudskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska