Mówią: sowa mądra głowa, a pomieszkuje w mieście
Jak dbać o żyjące wśród nas sowy?
Najważniejsze jest to, by im nie przeszkadzać. Mamy czerwiec, a to trudny czas nie tylko dla sów, ale dla wszystkich ptasich rodziców. Na naszych osiedlach, w parkach, w lasach, możemy natknąć się na podloty - nieco podrośnięte pisklęta. Mam w pamięci zdarzenie z minionego tygodnia: zdrowe, sowie dziecko - uszatka - zostało niepotrzebnie zabrane z bydgoskiego lasu. Taka kradzież to ogromna szkoda dla środowiska. Młoda sowa została przekazana straży miejskiej, potem trafiła do kliniki weterynaryjnej, następnie do ośrodka dla ptaków. A wszystko to zupełnie niepotrzebnie. U wielu gatunków ptaków, w tym i sów, młode osobniki opuszczają gniazda zanim jeszcze osiągną pełną lotność. Nie są w pełni opierzone, karmione są przez rodziców poza gniazdem. To strategia znana w przyrodzie i służąca temu, aby ochronić lęg przed drapieżnikami. Kiedy ptaki opuszczą gniazdo i rozproszą się, nawet jeśli jedno z młodych zostanie upolowane, to szansę na przeżycie mają inne. Zanim zabierzemy dzikie zwierzę z jego naturalnego środowiska, upewnijmy się najpierw, czy naprawdę potrzebuje ono pomocy. A jeśli mamy wątpliwości, zadzwońmy do ośrodka dla dzikich zwierząt i poprośmy o konsultację.
Na zdjęciu podlot kwiczoła.