<!** Image 1 align=left alt="Image 209010" >Straż Miejska? No, chyba jasne, z czym się kojarzy... Z fotoradarem, blokadami na kołach, mandatami wlepianymi pieszym za przechodzenie przez ulicę nie tam, gdzie trzeba.
Jest też jednak inne oblicze straży, którego jej zagorzali krytycy albo w ogóle nie dostrzegają, albo deprecjonują. Myślę o profilaktyce i prewencji, a konkretnie o rozmaitych szkoleniach prowadzonych w toruńskich szkołach.
<!** reklama>
Najszerszy chyba ich blok, m.in. na temat bezpieczeństwa na drodze, w trakcie zabaw z psem, przy okazji kontaktów z nieznajomymi, skierowany jest do uczniów szkół podstawowych.
O tym, że dzieciaki sporo z tych zajęć wynoszą, przekonałam się na przykładzie własnej pociechy. Zresztą, w gimnazjach municypalni też często bywają, choć najczęściej podejmując temat narkotyków i innych uzależnień.
Jak słyszę, „klasa słucha, bo jest ciekawie, a strażnik przychodzi w mundurze”. Jeśli jeszcze coś ze spotkania zostanie w głowie choćby co trzeciego gimnazjalisty, można mówić o sukcesie.
Ale czy sam mundur robi jeszcze wrażenie na licealistach? Czy dla starszej młodzieży pogawędka z municypalnym na temat np. pigułki gwałtu ma jeszcze jakieś znaczenie? Nie wiem.
Każdego, kto chce zobaczyć, jak wygląda spotkanie strażnika miejskiego z uczniami liceum, odsyłam do naszej strony internetowej. Można tu obejrzeć sobie wideo ze szkolenia o tym, jak ustrzec się przed GHB.
Na koniec refleksja. Czy municypalni, nawet najlepiej przygotowani merytorycznie, w ogóle powinni zajmować się szkoleniami? Czy nie wystarczą rodzice, szkoła, dziesiątki organizacji, fundacji i stowarzyszeń? Najwyraźniej nie, skoro zainteresowanie tymi szkoleniami jest tak duże.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?