<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Scenariusz, o którym mówi Bogdan Rozwadowski, prezes MPO, bardzo mi się podoba. 90 procent mniej dzikich wysypisk w Toruniu to jest coś!
Podobno po śmieciowej rewolucji (realnie ruszy w lipcu) brudasom najzwyczajniej w świecie przestanie się opłacać podrzucanie gór odpadów do lasków, parków i ustronnych miejsc na obrzeżach. Oby. Nawet jeśli prezes pomyli się o 40 procent, efekt będzie widoczny.
<!** reklama>
Na razie toniemy w śmieciach. Świadczy o tym chociażby aż sto zgłoszeń do wydziału gospodarki komunalnej, który co roku zajmuje się likwidacją dzikich wysypisk. Świadczą relacje (także fotograficzne) naszych Czytelników i to, co sami obserwujemy. Brudzimy, gdzie się da. Czasem hurtowo i „profesjonalnie” (bo jak inaczej nazwać zrzuty gruzu i innych budowlanych odpadów?), czasem detalicznie. Tu papier, tam puszkę, butelkę...
Osobnym wątkiem jest umożliwienie ludziom zachowania czystości. To wyzwanie w okolicach, gdzie koszy na śmieci najzwyczajniej w świecie brakuje lub gdy nie są wystarczająco często opróżniane. Nasz Czytelnik, pan Andrzej Benetkiewicz, zwraca uwagę na to, co dzieje się w lasku przy ul. Rydygiera. W jaki sposób przemierzający go ludzie, często z kijkami albo na spacerach z dziećmi czy zwierzętami, mają tutaj zachować porządek? Gdzie mają wyrzucić puszkę po napoju, skoro kosze są zapchane? Komu to mają zgłosić, by skutecznie interweniować? Czy opróżnianie koszy w lasku w odpowiednim tempie to w Toruniu zadanie niewykonalne? Jaka kolejna rewolucja śmieciowa jest do tego potrzebna?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?