Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wpół Dziki Zachód

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
W latach sześćdziesiątych Henry Hathaway nakręcił niezły western z dobrą główną rolą Johna Wayne’a i jeden z największych gwiazdorów kina dostał za tę kreację Oscara.

http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpgW latach sześćdziesiątych Henry Hathaway nakręcił niezły western z dobrą główną rolą Johna Wayne’a i jeden z największych gwiazdorów kina dostał za tę kreację Oscara.

Wiele lat później bracia Coenowie postanowili opowiedzieć tę historię jeszcze raz. Powstał świetny film z fenomenalną rolą Jeffa Bridgesa - aktora, który jak nikt potrafi zagrać sympatycznego wagabundę, alkoholika.

Film był wielkim faworytem tegorocznej gali Amerykańskiej Akademii Filmowej. Dla twórców „Prawdziwego męstwa” gala zakończyła się jednak wielkim rozczarowaniem. Ani jedna z dziesięciu nominacji nie zamieniła się w statuetkę Oscara. Etykieta największego przegranego jest jednak nie gorszą przepustką do finansowego raju niż największy sukces.

Tym bardziej że widz podczas seansu „Prawdziwego męstwa” przekonuje się, że western wciąż nie jest gatunkiem muzealnym, a w ramach jego konwencji można w jednym dziele połączyć różne podejścia do opowieści o Dzikim Zachodzie. W czasach Wayne’a były to najczęściej historie wyidealizowane. Bohaterowie westernów mogliby spokojnie zagrać swoje role nie w dżinsach i kowbojskich kapeluszach, ale w smokingach i melonikach. Później nadeszła moda na westerny bez lukru, pokazujące tamte czasy z brutalną szczerością. Prymitywni, brudni i zapijaczeni bywali w nich nie tylko bandyci, lecz także ścigający ich szeryfowie, mieszkańcy miasteczek, sędziowie.

<!** reklama>„Prawdziwe męstwo” w wersji Coenów czerpie z obu tradycji. W pierwszej części bliższe wydaje się naturalistycznemu obliczu westernu, by pod koniec złagodnieć, skręcić w stronę opowiastki z morałem, w której dobro musi wziąć górę nad złem.

Aktorskim odkryciem, nieustępującym Jeffowi Bridgesowi, okazuje się Hailee Steinfeld, grająca 14-letnią Mattie - dziewczynkę o rozsądku i przebiegłości, której może jej pozazdrościć większość dojrzałych kobiet. Mattie jest sympatyczną osóbką, lecz trudno ją wskazywać jako wzorzec dla współczesnej gimnazjalistki. To specyficzna odmiana bohaterów grywanych przez Clinta Eastwooda - twardzieli, którzy wobec bezradności prawa postanowili sami je ferować i egzekwować. W „Prawdziwym męstwie” 14-latka wynajmuje mającego na sumieniu ponad 20 trupów szeryfa Cogburna, by na niebezpiecznym, indiańskim terytorium ścigał zabójcę jej ojca. Mała Mattie marzy przy tym nie tylko o schwytaniu przestępcy, lecz i o tym, by samodzielnie w akcie zemsty pozbawić go życia. Mariaż naturalizmu z idealizmem u Ethana i Joela Coenów nie razi. To być może najlepszy western od 1992 roku - w którym Clint Eastwood wyreżyserował „Bez przebaczenia”.

Nasza ocena: 3/3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska