Nagroda od sąsiada zza miedzy

Wiem, że niektórzy, czytając te słowa, od razu pomyślą, że jestem bardzo złośliwy. Drodzy Policjanci i inni cywilni Czytelnicy, może trochę i jestem, ale nie chcę w żaden sposób umniejszać roli, jaką odegrali w tej historii z napadami na stacje paliw policyjni dyżurni i nie podważam tego, że należała im się dodatkowa nagroda. Wręcz przeciwnie, pisząc w ten sposób, staram się działać na korzyść wszystkich Policjantów - nie tylko w naszym regionie.

Bo gdyby zarabiali więcej za swoją często niebezpieczną pracę, to pewnie też byłyby premie za jakieś ponadprzeciętne osiągnięcia, ale tak na co dzień funkcjonariusze pełniliby służby jeszcze lepiej niż teraz. Ponieważ nic tak nie wzmaga ochoty do pracy, jak dobre wynagrodzenie. Wtedy człowiek ma przede wszystkim szacunek do siebie, a co za tym idzie, staje się lepszy dla innych. Co w przypadku pracy policjanta ma przecież kolosalne znaczenie.

Niemniej jednak cieszę się razem z toruńskimi policjantami, że ich dobry, policyjny nos został doceniony również finansowo. Tym bardziej że nagroda pochodziła z budżetu bydgoskiej komendy i wręczał ją szef komendy wojewódzkiej z Bydgoszczy. Bo fajnie jest dostać coś od sąsiadów zza miedzy, którzy zwykle tylko zabierają lub likwidują.