Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najgorsze w tramwaju: śmierdzący pasażer, cham i bandzior albo trzy w jednym

Piotr Schutta
Tak wygląda pracująca całą dobę nowoczesna dyspozytornia Działu Nadzoru Ruchu. Tu trafiają wszystkie sygnały od motorniczych i kierowców.
Tak wygląda pracująca całą dobę nowoczesna dyspozytornia Działu Nadzoru Ruchu. Tu trafiają wszystkie sygnały od motorniczych i kierowców. Tomasz Czachorowski
Chuligan terroryzujący pasażerów w miejskim autobusie czy wandal demolujący tramwaj to nie tylko rysa na wizerunku przedsiębiorstwa komunikacyjnego. To przede wszystkim konkretna strata finansowa. Nikt nie chce bowiem jeździć pojazdem, w którym śmierdzi i można dostać w twarz.

W 350-tysięcznym mieście środki masowej komunikacji przewożą rocznie ok. 100 ml pasażerów. Średnio miesięcznie dochodzi do jednego groźnego incydentu, w którym interweniuje policja oraz dziesięciu innych, psujących komfort jazdy i tabor w sensie dosłownym. Dla zarządzających komunikacją w mieście ciągle jest to zjawisko spędzające sen z powiek. Kiedy jednak prześledzimy statystyki z ostatnich dziesięciu lat zobaczymy, że skala problemu z każdym rokiem maleje. W 2008 roku odnotowano w sumie 600 zdarzeń nadzwyczajnych (nie wliczając wypadków i kolizji), z których połowę stanowiły dewastacje pojazdów. W roku ubiegłym natomiast 73 razy zdewastowano pojazdy, zdarzeń pozostałych było 172 (zablokowanie torowiska, zanieczyszczenie pojazdu, kradzież, bójka, agresja wobec obsługi).

Zobacz także: Wprowadził żużel na salony. Tomasz Gollob

- Pasażerem, który nas najwięcej kosztuje finansowo i wizerunkowo jest ten, który dewastuje, popełnia przestępstwa czy zwyczajnie uprzykrza podróż innym przez niewłaściwe zachowanie czy stan czystości. Takie jednostki staramy się usuwać z pojazdów, oddajemy w ręce organów ścigania oraz zabezpieczamy materiały dowodowe w tym celu - mówi Paweł Czyrny, dyrektor zarządzający MZK w Bydgoszczy.

Zarówno w Toruniu, jak i Bydgoszczy w ostatnich latach mocno zainwestowano w środki techniczne, mające zapewnić bezpieczeństwo pasażerom, jak i kierującym pojazdami. W kabinach motorniczych i kierowców pojawiły się cyfrowe radiotelefony, a w przestrzeni pasażerskiej kamery full HD. Złapanie sprawcy jest więc tylko kwestią czasu.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Bardzo się bałam. Musiałam jednak zareagować. Miałam pozwolić, żeby zabili tego człowieka? Za to, że zwrócił im delikatnie uwagę, żeby nie przeklinali w tramwaju? - w głosie motorniczej Lidii G. (prosi, by nie ujawniać jej nazwiska) nadal grają emocje. - Najgorsze, że z tym panem był kilkuletni chłopczyk...

Zdarzenie rozegrało się 8 kwietnia wieczorem w tramwaju linii nr 2 w Bydgoszczy. Mężczyzna jadący z dzieckiem zwrócił uwagę trzem młodym ludziom, którzy zachowywali się wulgarnie i hałaśliwie. Według świadków zrobił to bardzo spokojnie. Już mieli wysiadać, gdy dwóch z nich nagle się cofnęło. Doskoczyli do pasażera i nie patrząc na to, że towarzyszy mu małe dziecko, zaczęli go bić pięściami i kopać. Nikt nie reagował. W wagonie było mało pasażerów. W większości kobiety.

Dla sądu sprawa prozaiczna

- To było straszne. Ta niepohamowana agresja. Otworzyłam drzwi kabiny i idąc w ich kierunku krzyczałam, żeby przestali, a do ludzi wołałam o pomoc. Dopiero wtedy pasażerowie się ocknęli, a tamci dwaj uciekli - relacjonuje motornicza. Dzięki jej odwadze i zdecydowaniu mężczyzna nie został skatowany. Chuliganów nie złapano od razu. Dopiero po kilku dniach policja przekazała informację, że ustalono jednego ze sprawców. 23-latek trafił na dwa miesiące do aresztu. Grożą mu maksymalnie 3 lata więzienia. Drugi nadal jest poszukiwany.

- Bardzo się cieszę, że złapano chociaż jednego - mówi kobieta.

Miejskie Zakłady Komunikacyjne w Bydgoszczy przekazały nam listę 11 zdarzeń w autobusach i tramwajach, w których w 2016 roku interweniowała policja. Rzecznik MZK w Toruniu Piotr Reich nie podał dokładnych danych, poinformował nas, że do takich sytuacji dochodzi sporadycznie.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Jednym z głośniejszych tego typu zdarzeń minionego roku w regionie było pobicie zagranicznych studentów w bydgoskim tramwaju. Sprawców zatrzymano niemal na gorącym uczynku. Znowu dzięki zdecydowanej postawie motorniczego. Swój udział w ujęciu chuliganów miała też jedna z pasażerek. Przed sądem zapadł wyrok - 18 miesięcy ograniczenia wolności, prace społeczne i grzywna. Dawid D. i Łukasz W. skwitowali to wzruszeniem ramion. Nie było przeprosin. Nie poznaliśmy też ich nazwisk ani twarzy, bo sąd nie podał wizerunków skazanych do publicznej wiadomości, stwierdzając w uzasadnieniu wyroku, że gdyby nie rasistowskie pobudki napaści, cały incydent „można by uznać za prozaiczny”. Student z Turcji, który został kopnięty w twarz i zalał się krwią, jego przyjaciele oraz pozostali pasażerowie „ósemki” na pewno nie potraktowali tego jak „prozę życia”.

Zobacz także: Księgowa latami okradała szkołę

Czasy dżentelmenów się skończyły

Inaczej zareagował sąd Warszawa-Wola, rozpatrujący sprawę napaści na profesora historii Jerzego Kochanowskiego, do której doszło w tramwaju we wrześniu 2016. Naukowiec został uderzony głową w twarz za to, że rozmawiał po niemiecku przez komórkę. Sprawcę skazano na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. Jego czyn uznano za szkodliwy społecznie w stopniu „znacznym”. Zapewne dlatego, że był recydywistą po sześciu wyrokach i niedawnej odsiadce.

- Skończyła się epoka dżentelmenów. Zwracanie uwagi kilku podpitym typom w tramwaju, żeby czegoś nie robili, to w naszych czasach duży błąd. Niepotrzebnie się narażamy. Nikt nam nie pomoże - mówi wprost Jędrzej Przeniosło, doświadczony instruktor Krav Magi. Na swoich seminariach wyjazdowych uczy, jak bronić się przed atakiem w autobusie, tramwaju czy pociągu. Zajęcia odbywają się w prawdziwych pojazdach w ruchu. Zorganizował kilkadziesiąt szkoleń w różnych miastach Polski i nie tylko.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

- W takich warunkach, kiedy jest ciasno i buja na wszystkie strony, nawet najbardziej doświadczony zawodnik sportów walki może sobie nie poradzić. Autobus zakręci i w sekundzie tracimy przewagę. Dlatego pierwsze, czego uczymy, to unikanie zagrożenia wszelkimi sposobami i niedopuszczanie do wybuchu agresji u napastników. Dopiero gdy okaże się to niewykonalne, przechodzimy do kontrataku i robimy wszystko, żeby przejąć inicjatywę - mówi instruktor. Na seminariach pokazuje, jak przełamać obojętność współpasażerów i z niemych świadków uczynić aktywnych sprzymierzeńców. - Łapiemy za łokieć czy rękę i prosimy „Pomóż mi, sam nie dam rady, boję się”. Prośba ma być grzeczna, ale chwyt bardzo mocny. Możemy też pchnąć napastnika między fotele. Siedzący pasażerowie powinni go odruchowo przytrzymać. Wtedy krzyczymy, żeby trzymali jak najmocniej i nie puszczali.

Zobacz także: Do Europy przyjedzie 50 milionów uchodźców

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji w Poznaniu do jesieni zamierza przeszkolić wszystkich swoich motorniczych, kierowców i pracowników nadzoru ruchu w umiejętności reagowania na wypadek ataku terrorystycznego w autobusie czy tramwaju. Zajęcia są teoretyczne i praktyczne. Instruktorami i pozorantami są policyjni antyterroryści.

- Stawiamy naszych pracowników w sytuacjach rzeczywistego ataku. Sprawdzają, jak działa na nich stres i jak potrafią zareagować, kiedy okoliczności są szczególne. Uczą się też, jak uzyskać wsparcie od pasażerów. Przez kontakt wzrokowy i słowny. To wszystko bardzo ważne. W pojedynkę nikt nie ma szans - mówi rzeczniczka MPK w Poznaniu Iwona Gajdzińska.

Znieczulica jest problemem

Kierowca autobusu MZK Artur Domieradzki nie ukrywa, że społeczna znieczulica jest sporym problemem. Ludzie nie reagują, gdy ktoś jest bity, ale i wtedy, gdy nie ma nóg, i leży bezradny obok wózka inwalidzkiego.

- Moim zadaniem jest dowieźć bezpiecznie ludzi, ale muszę też reagować, gdy zagrożone jest ich bezpieczeństwo - mówi kierowca.

- Ważne, żeby dobrze rozpoznać sytuację i niepotrzebnie jej nie zaogniać. Raz szedł na mnie człowiek z butelką. Nie chciał wysiąść z pojazdu na ostatnim przystanku, więc mu na to pozwoliłem, ale jednocześnie chwyciłem za radio, żeby powiadomić nadzór ruchu. To wystarczyło. Sam wysiadł - opowiada kierowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska