Naprawdę modna jest teraz Warszawa [SZKOLNE WYCIECZKI]

[break]
Klasowy wyjazd to uświęcona tradycją konieczność. Chodzi nie tylko o walory poznawcze, ale przede wszystkim o integrację grupy i ich opiekuna. I choć dziś kierunki wycieczek szkolnych mocno się zmieniły, to z punktu widzenia uczniów idea jest zawsze taka sama.

- Miejsce, do którego się jedzie, jest drugorzędne. Chodzi o to, żeby być razem, ale poza szkołą. Byłam już na wycieczce w Krakowie, w Zakopanem, a nawet w Pradze. Najfajniej wspominam jednak biwak w gimnazjum, kiedy pojechaliśmy z klasą w dobrze znane wszystkim Bory Tucholskie. To był najfajniejszy wyjazd w życiu - mówi Monika Krankowska, licealistka z Bydgoszczy.

Tematyczne i w plenerze

Waldemar Gancarz, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Toruniu mówi, że zasadniczo wycieczki dzielą się na dwa rodzaje.

- Pierwsze to te tematyczne, czyli wyjazd do Warszawy z obowiązkowym Muzeum Powstania Warszawskiego i Centrum Nauki Kopernik, bądź do Trójmiasta ze zwiedzaniem Centrum Hewelianum i wizytą w teatrze muzycznym - opowiada. - Drugi rodzaj to wycieczki rekreacyjne - kilkudniowe, na Kaszuby bądź na wybrzeże.

Byłam już na wycieczce w Krakowie, Zakopanem, a nawet w Pradze. Najfajniej jednak było w Borach Tucholskich - Monika Krankowska

Biuro Turystyczne „Tramp” z Bydgoszczy specjalizuje się w organizacji wycieczek szkolnych. Przygotowują je bez ukrytych kosztów, by uczestnicy zabierali ze sobą jedynie kieszonkowe. W ich ofercie wycieczki zawierają też rezerwacje i wstępy do najważniejszych instytucji kultury w miejscu, w które uczniowie jadą.

- Naszym hitem jest Warszawa. Wybierając tę opcję wychowawcy wiedzą, że o nic nie muszą się martwić, a ich podopieczni zobaczą wszystko, co trzeba. Kolejny popularny kierunek to Gdańsk. Sądziliśmy, że po otwarciu autostrady Trójmiasto przestanie być tak atrakcyjne, ale tak się nie stało. Takie jednodniowe wycieczki za ok. 100 zł za osobę często wybierają wiejskie szkoły. Nauczyciele tłumaczą, że dla niektórych dzieci to może być jedyna okazja, żeby zobaczyć Bałtyk - usłyszeliśmy od pracownicy „Trampa”.

Oferta dla każdego

Niemal wszyscy organizatorzy szkolnych wycieczek wiedzą, jak ciężko jest dogodzić rodzicom w miejscowościach takich jak podbydgoskie Osielsko czy Łysomice pod Toruniem. Mieszka tam wiele osób, które z dużymi pieniędzmi niedawno wyprowadziły się z miasta. Są tam także miejscowi, często o wiele mniej zamożni. Dzieci jednych i drugich chodzą do tej samej szkoły. Zaproponowanie czegoś, co nie urażałoby majętnych i nie uwłaczało biedniejszym, bywa trudne.

W toruńskiej „dwójce” co roku organizowane są tygodniowe wycieczki poza granice Polski. Przed rokiem był to wyjazd przez Bałkany do Grecji, a jeszcze wcześniej uczniowie zwiedzili kraje Beneluksu i Londyn. Koszt takiego wyjazdu to ok. 1 tys. zł. - To są wycieczki międzyszkolne a nie klasowe, dla młodzieży z naszego gimnazjum i liceum. Uczniowie o nich wiedzą z dużym wyprzedzeniem i bywa, że przez kilka miesięcy zbierają na taki wyjazd - mówi Waldemar Gancarz.

Uczniowie z całego regionu chętnie przyjeżdżają do gotyckiego Torunia. Obowiązkowe jest wówczas zwiedzanie starówki z jej ratuszem i kościołami, wizyta w Młynie Wiedzy, Planetarium i Muzeum Piernika. Przy dobrej kalkulacji taki wyjazd z Bydgoszczy, Inowrocławia czy Grudziądza może się zamknąć w przystępnej kwocie 50-60 zł od osoby.