Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka osobliwa. Słyszałeś o tych eksperymentach przeprowadzonych na ludziach i zwierzętach? Niektóre są straszne

Aleksandra Korn
Aleksandra Korn
Nauka poza swoim poważnym, pełnym dostojeństwa obliczem, posiada również drugą „twarz”, która nie jest już tak posągowa i eminentna, ale przepojona strachem i dozą obrzydzenia. Bywa też, że nauka jest niezwykle zuchwała, a nawet śmieszna w swym dociekaniu prawdy. Nie wierzycie?Dziś poruszymy kwestię osobliwych eksperymentów, które zapisane są na kartach naukowej historii. Niektóre z nich wydadzą się Wam okrutne, bezlitosne, wręcz wynaturzone. Na inne zaś parskniecie śmiechem. Z pewnością za każdym razem zadacie sobie jednak pytania: „Czy to doświadczenie rzeczywiście było potrzebne?” „Czy ten eksperyment przybliża nas do prawdy”, a w końcu „Czy to jeszcze nauka”? Zobacz również: Naukowcy z UCLA przeszczepili pamięć ślimakomNaukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przeprowadzili eksperyment na ślimakach, który może mieć przełomowe znaczenie dla badania pamięci. - Jeśli mamy rację, to dominujący model wyjaśniający działanie pamięci jest błędny i wymaga ponownego zbadania – oznajmił Dr David Glanzman, naukowiec prowadzący badanie. Jego zdaniem, wyniki badań mogą doprowadzić do znalezienia kuracji na demencję, chorobę Alzheimera oraz prowadzić do skuteczniejszego leczenia traumy czy zespołu stresu pourazowego.Grupa pod kierownictwem doktora Davida Glanzmana stymulowała prądem grupę ślimaków, aby uwrażliwiły się na impulsy. Następnie z układu nerwowego ślimaków wyodrębniono RNA i wstrzyknięto je osobnikom, które nie były poddane działaniu impulsów elektrycznych. - Po 24 godzinach zbadaliśmy odruchy u tych ślimaków i odkryliśmy, że zostały wzmocnione, tak samo, jak u ślimaków, które były stymulowane prądem – poinformował dr Glanzman.Według naukowca, wyniki badania, które opublikowano w czasopiśmie naukowym eNeuro, podważają dotychczasowe hipotezy dotyczące zapamiętywania.- Obecnie zakładamy, że pamięć działa tak, że gdy zwierzę uczy się czegoś nowego, zmienia się siła połączeń między synapsami. Tworzą się nowe połączenia nerwowe, jedne stają się silniejsze, inne słabną. Założenie jest takie, że pamięć jest składowana tych synapsach jako ich układ. Nasze eksperymenty z ostatnich pięciu lat sugerują, że takie założenie jest prawdopodobnie błędne – wyjaśnił naukowiec, który 35 lat poświęcił badaniom zasady, na jakich reorganizują się synapsy.- Jeśli mamy rację, może to prowadzić do nowych sposobów leczenia szeregu zaburzeń pracy mózgu. Może prowadzić do znalezienia kuracji na demencję - chorobę Alzheimera. Może też prowadzić do bardziej efektywnego leczenia traumy czy zespołu stresu pourazowego – prognozuje dr Glanzman.Źródło:Associated Press
Nauka poza swoim poważnym, pełnym dostojeństwa obliczem, posiada również drugą „twarz”, która nie jest już tak posągowa i eminentna, ale przepojona strachem i dozą obrzydzenia. Bywa też, że nauka jest niezwykle zuchwała, a nawet śmieszna w swym dociekaniu prawdy. Nie wierzycie?Dziś poruszymy kwestię osobliwych eksperymentów, które zapisane są na kartach naukowej historii. Niektóre z nich wydadzą się Wam okrutne, bezlitosne, wręcz wynaturzone. Na inne zaś parskniecie śmiechem. Z pewnością za każdym razem zadacie sobie jednak pytania: „Czy to doświadczenie rzeczywiście było potrzebne?” „Czy ten eksperyment przybliża nas do prawdy”, a w końcu „Czy to jeszcze nauka”? Zobacz również: Naukowcy z UCLA przeszczepili pamięć ślimakomNaukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przeprowadzili eksperyment na ślimakach, który może mieć przełomowe znaczenie dla badania pamięci. - Jeśli mamy rację, to dominujący model wyjaśniający działanie pamięci jest błędny i wymaga ponownego zbadania – oznajmił Dr David Glanzman, naukowiec prowadzący badanie. Jego zdaniem, wyniki badań mogą doprowadzić do znalezienia kuracji na demencję, chorobę Alzheimera oraz prowadzić do skuteczniejszego leczenia traumy czy zespołu stresu pourazowego.Grupa pod kierownictwem doktora Davida Glanzmana stymulowała prądem grupę ślimaków, aby uwrażliwiły się na impulsy. Następnie z układu nerwowego ślimaków wyodrębniono RNA i wstrzyknięto je osobnikom, które nie były poddane działaniu impulsów elektrycznych. - Po 24 godzinach zbadaliśmy odruchy u tych ślimaków i odkryliśmy, że zostały wzmocnione, tak samo, jak u ślimaków, które były stymulowane prądem – poinformował dr Glanzman.Według naukowca, wyniki badania, które opublikowano w czasopiśmie naukowym eNeuro, podważają dotychczasowe hipotezy dotyczące zapamiętywania.- Obecnie zakładamy, że pamięć działa tak, że gdy zwierzę uczy się czegoś nowego, zmienia się siła połączeń między synapsami. Tworzą się nowe połączenia nerwowe, jedne stają się silniejsze, inne słabną. Założenie jest takie, że pamięć jest składowana tych synapsach jako ich układ. Nasze eksperymenty z ostatnich pięciu lat sugerują, że takie założenie jest prawdopodobnie błędne – wyjaśnił naukowiec, który 35 lat poświęcił badaniom zasady, na jakich reorganizują się synapsy.- Jeśli mamy rację, może to prowadzić do nowych sposobów leczenia szeregu zaburzeń pracy mózgu. Może prowadzić do znalezienia kuracji na demencję - chorobę Alzheimera. Może też prowadzić do bardziej efektywnego leczenia traumy czy zespołu stresu pourazowego – prognozuje dr Glanzman.Źródło:Associated Press Pixabay
Nauka poza swoim poważnym, pełnym dostojeństwa obliczem, posiada również drugą „twarz”, która nie jest już tak posągowa i eminentna, ale przepojona strachem i dozą obrzydzenia. Bywa też, że nauka jest niezwykle zuchwała, a nawet śmieszna w swym dociekaniu prawdy. Nie wierzycie? Dziś poruszymy kwestię osobliwych eksperymentów, które zapisane są na kartach naukowej historii. Niektóre z nich wydadzą się Wam okrutne, bezlitosne, wręcz wynaturzone. Na inne zaś parskniecie śmiechem. Z pewnością za każdym razem zadacie sobie jednak pytania: „Czy to doświadczenie rzeczywiście było potrzebne?” „Czy ten eksperyment przybliża nas do prawdy”, a w końcu „Czy to jeszcze nauka”?

Nauka poza swoim poważnym, pełnym dostojeństwa obliczem, posiada również drugą „twarz”, która nie jest już tak posągowa i eminentna, ale przepojona strachem i dozą obrzydzenia. Bywa też, że nauka jest niezwykle zuchwała, a nawet śmieszna w swym dociekaniu prawdy. Nie wierzycie?

Dziś poruszymy kwestię osobliwych eksperymentów, które zapisane są na kartach naukowej historii. Niektóre z nich wydadzą się Wam okrutne, bezlitosne, wręcz wynaturzone. Na inne zaś parskniecie śmiechem. Z pewnością za każdym razem zadacie sobie jednak pytania: „Czy to doświadczenie rzeczywiście było potrzebne?” „Czy ten eksperyment przybliża nas do prawdy”, a w końcu „Czy to jeszcze nauka”?

1. Czy można oszukać śmierć?
Pewnie na powyższe pytanie odpowiecie jednogłośnie: „Nie!” Wyobraźcie sobie jednak, że byli tacy miłośnicy nauki (i nadal są!), którzy próbowali pokonać śmierć. W ich poczet zaliczyć można Roberta E. Cornisha, który już jako młodzieniec słynął z bystrego umysłu. Cornish uczestniczył w wielu projektach naukowych (brał udział m.in. w konstrukcji okularów pozwalających czytać gazetę pod wodą), jednak najbardziej znany jest z eksperymentów, które miały przywracać życie umarłym. Jak to możliwe?

Młody naukowiec skonstruował ruchomą deskę działającą jak pozioma huśtawka. „Jeśli przywiążemy martwy obiekt badań do huśtawki i zaczniemy bujać nim w górę i w dół, należy oczekiwać intensywnego sztucznego pobudzenia krwi do krążenia”, pisał Cornish.

I tak w 1933 młody eksperymentator próbował ożywić ofiary ataku serca czy porażenia prądem. Niestety, usilne zabiegi nie przynosiły oczekiwanych skutków. Naukowiec zdecydował więc udoskonalić swoją metodę pracując na zwierzętach. Cornish uśmiercał psy dusząc je najpierw wodorem i eterem, a następnie ożywiał za pomocą „huśtawki” oraz sztucznego oddychania i zastrzyków z adrenaliny i heparyny. Psy powracały do życia, jednak żyły tylko przez parę godzin lub (w najlepszym wypadku) kilka miesięcy, cierpiąc przy tym na poważne uszkodzenia mózgu.

2. Jeśli myślisz, że masz kiepską pracę, to pomyśl o tych naukowcach!
Tutaj pewnie uśmiechniecie się pod nosem. Mowa będzie o studiach nad… ludzkimi wiatrami. Na początku lat 90. XX wieku naukowcy z Centrum Żywienia uniwersytetu w Sheffield ustalili, jaka jest norma gazów produkowanych dziennie przez zdrowego człowieka. Kobiety i mężczyźni biorący udział w eksperymencie zgodzili się żyć z gumową rurą włożoną w ich odbyty. Rura prowadziła z kolei do szczelnej, plastikowej torby.

Po całym dniu uczeni zarejestrowali średnio 8 epizodów wiatropędności. Panowie i panie biorący udział w doświadczeniu wydalili podobne ilości gazów.
Dopiero jednak w 1998 roku zidentyfikowano gazy odpowiedzialne za charakterystyczny… zapach. Mowa tu o wysokim poziomie gazów siarkowych: siarkowodoru, dimetylu siarki i metanotiolu.

3. Nie śpij, bo cię okradną!
W tym przypadku powinno być: „Nie śpij, bo eksperyment się nie uda!” Młody człowiek, Randy Gardner, postanowił zbadać, co dzieje się z ludzkim organizmem, gdy pozbawi się go snu. Randy wytrzymał bez snu przez 11 dni, pozostając pod ścisłą kontrolą przyjaciół i Williama Dementa, badacza ze Stanfordu.

Znajomi Gardnera pomagali koledze w osiągnięciu naukowego celu – puszczali głośno muzykę, grali z nim godzinami w koszykówkę i wozili samochodem – wszystko po to, by mężczyzna nie usnął.

Jak organizm Gardnera reagował w czasie trwania doświadczenia? Chłopak w miarę upływu dni mówił niewyraźnie, nie mógł się na niczym skoncentrować, borykał się z silnymi zawrotami głowy i halucynacjami. Co więcej, w czasie trwania eksperymentu miał wahania nastroju – raz był pobudzony i „humorzasty”, zaraz potem stawał się agresywny.

Sami widzicie, jak zbawienny dla naszego organizmu jest sen. Nie warto więc „zarywać” nocy…

4. Mityczny Cerber?
Cerber, czyli olbrzymi pies strzegący wejścia do świata zmarłych, posiadał trzy głowy. Pies radzieckiego chirurga Władimira Demichowa też był nietuzinkowy. Miał… dwa łby. Jak to możliwe?

Zacznijmy od tego, że Demichow był cenionym lekarzem, który swój warsztat medyczny doskonalił w szpitalach polowych w czasie II wojny. Po 1945 roku Związek Radziecki wybudował dla niego centrum badawcze pod Moskwą, w którym Władimir mógł ulepszać swoją sztukę chirurgiczną.

I tak Demichow stał się twórcą dwugłowego psa – lekarz doszył głowę szczenięcia wraz z barkami i przednimi łapkami do szyi dorosłego owczarka niemieckiego. Takich hybryd powstało w centrum badawczym Demichowa znacznie więcej, ale jak się pewnie domyślacie, nie żyły one długo. Rekord wynosił 29 dni. Warto dodać, że głowy korzystały z jednego układu krwionośnego, ale każda wiodła „inne” życie. Kiedy np. owczarek spał, doszyty łeb szczenięcia budził się i łapczywie pochłaniał podawany mu pokarm.

5. Dlaczego nie możemy sami się łaskotać?

Są dwie odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza teoria głosi, że łaskotanie to nic innego, jak akt społeczny – aby osiągnąć efekt łaskotania, potrzebna jest druga osoba. Wedle drugiej teorii, reakcja w postaci łaskotek wynika z nieprzewidywalności i efektu zaskoczenia. Nie możemy połaskotać siebie sami, bo nie możemy siebie zaskoczyć samym aktem łaskotania.

Doktor Christie Harris z laboratorium psychologicznego w San Diego postanowiła sprawdzić, która z teorii jest tą prawdziwą. Uczona zaprojektowała doświadczenie z nietuzinkową maszyną, która miała łaskotać ochotnika eksperymentu. Gdyby maszyna wywołała śmiech u badanego znaczyłoby to, że teoria numer 1 (interpersonalna) nie jest prawdziwa, a prawdziwą byłaby teoria numer 2 (teoria odruchu).

Studenci-ochotnicy przychodzili do gabinetu Harris, ściągali skarpetki i poddawali się doświadczeniu. Najpierw byli łaskotani przez eksperymentatorkę, a następnie przez maszynę. Trzeba jednak wiedzieć, że maszyna Harris wcale nie łaskotała delikwentów. Robiła to asystentka, która ukryta pod stołem na odpowiedni znak pani doktor, łaskotała badanego.

Do jakich wniosków doszła uczona? Okazało się, że badani śmiali się do rozpuku zarówno wtedy, gdy byli łaskotani przez ekperymentatorkę (Harris), jak i „maszynę” (asystentkę), co świadczy o tym, że ludzka reakcja na łaskotki to forma wrodzonego zachowania motorycznego, na zasadzie odruchu, a zatem punkt dla teorii numer 2!

6. Zimna wojna na skalpele
Amerykańską odpowiedzią na wspomnianego już Władimira Demichowa był neurochirurg Robert White.

14 marca 1970 roku White dokonał transplantacji głowy małpy. W wyniku operacji, chirurg oddzielił głowę małpy od reszty ciała, a następnie przyszył ją do ciała małpy numer 2. Po kilku godzinach zwierzę ocknęło się z narkozy. Przyjmowało nawet pokarm wkładany mu do ust przez badacza, a jego oczy bacznie śledziły ruchy krzątających się wokół osób. Oczywiście małpa nie mogła wstać, nie mogła się poruszać, bowiem nie miała nad ciałem żadnej kontroli z powodu przecięcia rdzenia kręgowego.

Nieszczęsne stworzenie przeżyło półtora dnia.

7. W tej pracy doskonale wyćwicz sobie pamięć!

Mowa o pracy kelnera/kelnerki. Na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku profesor Henry Bennett z University of California w Davis udowodnił, że pamięć kelnerek jest zdecydowanie lepsza, niż pamięć studentów.

Profesor wraz ze swym współpracownikiem przemierzał bary w San Francisco i Sacramento w poszukiwaniu kobiet, które zgodziłyby się na udział w eksperymencie. Te panie, które wyraziły zgodę, „badane” były na miejscu. W jaki sposób? Otóż uczony wystawiał przed nimi miniaturowe stoliki i lalki reprezentujące klientów. Pod okiem kelnerek, klienci-lalki składali zamówienia (ich głosy płynęły z nagranej taśmy). Po dwóch minutach oczekiwania kelnerka miała podać zamówione przez „gości” drinki . Okazało się, że kelnerki osiągnęły wynik 90 proc. poprawnych odpowiedzi-zamówień. A studenci? 77 proc. Co więcej, kelnerki niemal dwukrotnie szybciej realizowały zamówienia.

Skąd u kelnerek tak dobra pamięć? Zapytane kobiety nie potrafiły tego wyjaśnić Bennettowi. Po prostu – wyrobiły ją sobie w pracy!

8. Szczur doświadczalny

Nim psycholog społeczny Stanley Miligram zaszokował świat swoim eksperymentem psychologicznym ukazującym jak łatwo ludzie słuchają rozkazów, młody doktorant uniwersytetu w Minnesocie, Carney Landis zauważył to samo zjawisko w swoim laboratorium.

Landis przygotowywał doktorat i zbierał informacje dotyczące wyrazów twarzy: czy jest jeden grymas charakteryzujący strach? Czy taką samą mimikę mamy, gdy okazujemy wstręt? Itd. Aby to sprawdzić, młody uczony rysował ochotnikom biorącym udział w eksperymencie linie na ich twarzach, aby dostrzec, które mięśnie twarzy są aktywne, np. przy uczuciu strachu czy radości.

W jednym z doświadczeń Landis stanowczym głosem nakazywał wziąć szczura do ręki i odciąć gryzoniowi głowę. Badani byli w szoku, ale uczony nie dawał za wygraną – ochotnicy musieli wykonać zadanie. Jedni płakali, inni przeklinali, jeszcze inni bledli w przerażeniu. Jeśli któryś z badanych uchylał się od wykonania zadania, Landis brał nóż i na oczach ochotnika sam odcinał zwierzęciu głowę.

Wyobraźcie sobie, ze aż 75 procent badanych (15 z 20 osób) usłuchało Landisa i wykonało polecenie. Ten odsetek był podobny do poziomu posłuszeństwa, jaki zanotował później Stanley Miligram w swoich doświadczeniach. Co ciekawe, Landis natknął się na zjawisko eksperymentalnego posłuszeństwa, ale sam nigdy nie uświadomił sobie jego wagi. Zrobił to czterdzieści lat później wspomniany już psycholog społeczny, Miligram.

Opracowano na podstawie książki Alexa Bose, „Potomkowie Frankensteina. Nauka straszliwa, fantastyczna i osobliwa”, Bellona SA, Warszawa 2009.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nauka osobliwa. Słyszałeś o tych eksperymentach przeprowadzonych na ludziach i zwierzętach? Niektóre są straszne - Gazeta Lubuska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska