Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet cienia dyskryminacji

Ryszard Warta, Marek Nienartowicz
Rozmowa z PIOTREM CAŁBECKIM, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego.

Rozmowa z PIOTREM CAŁBECKIM, marszałkiem województwa kujawsko-pomorskiego.

<!** Image 2 align=none alt="Image 168157" sub="Piotr Całbecki jest marszałkiem drugą kadencję. W listopadowych wyborach zdobył rekordową liczbę głosów / Fot. Jacek Smarz">Jak czuję się wróg publiczny Bydgoszczy nr 1?

Za takiego się nie uznaję. Dobrze się czuję, gdy jadę do Bydgoszczy. Nie mam żadnych kompleksów. Mam tam wielu przyjaciół. I wiele zrozumienia dla tego, co robię. Niektórzy próbują zrobić ze mnie demona, bo na tym budują swój kapitał, ale to wątły kapitał.

Stan napięcia między Bydgoszczą a Toruniem jednak jest. Wydaje się, że znacząca część bydgoszczan przekonana jest, że ich miasto przy podziale środków jest krzywdzone. Wprost takie zarzuty stawia prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski i wylicza np., że na jednego bydgoszczanina z Regionalnego Programu Operacyjnego przypada około 1500 zł, a na mieszkańca Torunia - około 2100 zł. Pan wskazuje na inne liczby i dowodzi, że żadnej dyskryminacji nie ma. Mamy więc słowa przeciw słowom i liczby przeciw liczbom.

<!** reklama>Nie ma prostego mechanizmu podziału środków unijnych czy wojewódzkich. Musi to być oparte o cele. Za tym idą fundusze. Gdyby było ina- czej, Urząd Marszałkowski można by zamknąć, a w Bydgoszczy, Toruniu i innych miejscach ustawić bankomaty, z których każdy wybierałby pieniądze. Bydgoszcz i Toruń i tak są uprzywilejowane. Przyjęliśmy zasadę, że pieniądze dla tych miast służą nie tyle ich mieszkańcom, co mieszkańcom całego regionu. Gdybyśmy zaś szukali jakiejś sprawiedliwości dziejowej, to nawet złotówka nie powinna trafić ani do Bydgoszczy, ani do Torunia, tylko do najbardziej zaniedbanych, wsi, miasteczek i miast. Tak nie robimy, bo potencjał rozwojowy jest skoncentrowany w Bydgoszczy i Toruniu, chcemy go jeszcze wzmocnić, by generował rozwój pozostałych obszarów. Równie silnym ośrodkiem wzrostu, a przynajmniej aspirującym do takiej roli, powinien być także Włocławek. Wracając do liczb. Wzięliśmy pod uwagę naszą aktywność jako samorządu województwa przez ostatnie cztery lata i zsumowaliśmy wszystkie środki. Tych danych już chyba nikt nie podważa, są one łącznie z materiałami źródłowymi dostępne, każdy może je sprawdzić. Wykazaliśmy tam, że nie ma nawet cienia dyskryminacji. Nie tylko dlatego, że nie odrzuciliśmy żadnego bydgoskiego wniosku, ale dlatego, że suma środków budżetowych, wojewódzkich, łącznie z unijnymi, w przeliczeniu na mieszkańca, choć bardzo nie lubię takiego liczenia, jest praktycznie równorzędna. Wynosi to około 4200 złotych dla Bydgoszczy, około 4400 złotych dla Torunia.

A ta różnica w podziale funduszy z RPO, o której mówi Rafał Bruski? Czy prezydent Bydgoszczy myli się w swych obliczeniach?

Myślę, że to niepełne dane. Na terenie Bydgoszczy zrealizowano więcej projektów za pieniądze z RPO niż w Toruniu, aczkolwiek aktywność Bydgoszczy w pozyskiwaniu funduszy unijnych, chociażby w trybie konkursowym, jest dużo mniejsza niż w Toruniu. Co szczególnie mnie martwi, dotyczy to m.in. Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Tu ta dysproporcja jest ogromna, Toruniowi udało się uzyskać z tego programu około 900 mln euro, a Bydgoszczy około 500 mln euro.

Z czego wynika ta nierówność?

Bydgoszcz nie składa wniosków. Cieszę się, że to miasto jest teraz pierwsze na liście rankingowej POIiŚ i ma otrzymać 80 mln euro na inteligentny system transportu. Mieliśmy kiedyś dylemat, czy wszystkie unijne pieniądze na zmianę infrastruktury w służbie zdrowia skierować do szpitala dziecięcego w Bydgoszczy czy rozdzielić pomiędzy szpitale w terenie. W końcu postanowiliśmy zająć się tym szpitalem za pieniądze z budżetu województwa. Tego zestawienia liczbowe nie uwzględniają. W przypadku placówek w Toruniu tego nie robimy. Toruń czerpie więcej unijnych pieniędzy. Z drugiej strony, nie pamiętam projektu Bydgoszczy, który nie dostałby w Warszawie unijnego wsparcia. Poza pieniędzmi na S5, ale wiadomo, jaka jest historia dofinansowania przebudowy tej drogi. Warto zwrócić uwagę, jak to było ze środkami przedakcesyjnymi kilka lat temu, gdy jeszcze pracowałem w toruńskim Urzędzie Miasta. To wówczas Toruń bił na głowę Bydgoszcz, a przecież nie było tak, że ówczesny marszałek Achramowicz jakoś szczególnie kochał prezydenta Zaleskiego, wiemy, że tak nie było. To my teraz odwróciliśmy te tendencje i przywróciliśmy równowagę.

Czy nie było błędem doprowadzenie do tego, że Stowarzyszenie „Metropolia Bydgoska” zaczęło się sądzić z Urzędem Marszałkowskim o dostęp do informacji? Daliście świetny argument do ręki tym, którzy twierdzą, że marszałek coś ukrywa.

Dane, o które prosiła Metropolia Bydgoska, wymagały takiego stopnia przetworzenia, że naprawdę musielibyśmy bardzo długo je opracowywać, by odpowiedzieć wprost. Z bodajże 17 pytań, które stowarzyszenie nam zadawało, sąd uchylił wszystkie, poza jednym, na które odpowiedzieliśmy. Dziś wszystkie materiały są dostępne. Nie ma jeszcze sentencji wyroku, poza tym szykuje się kasacja. Nie wiem, czy Metropolii Bydgoskiej zależy na danych, czy na tym, żeby mieć pretekst do nękania Urzędu Marszałkowskiego. Bądźmy rozsądni. Musi być interes publiczny w udzielaniu odpowiedzi. A stwierdziliśmy, że pytania MB temu nie służyły, więc mieliśmy obowiązek zgodnie z prawem odmówić.

Nie uważa Pan, że obecne bydgosko-toruńskie napięcia mają głębsze dno, że nie chodzi tu wcale o pieniądze, ale o generalny kształt tego województwa? Mamy wrażenie, że część bydgoskich elit ma podstawowy kłopot z akceptacją, że władza w tym regionie jest podzielona między Bydgoszcz a Toruń i że Kujawsko-Pomorskie nie będzie dawnym województwem bydgoskim z Toruniem zdegradowanym do rangi powiatowego miasta.

Tak myślące osoby to margines. Myślenie o pozbawieniu Torunia stołeczności i likwidacji województwa jest strasznie krótkowzroczne, szkodzące własnemu miastu.

Gdyby zarzuty o dyskryminacji Bydgoszczy stawiały tylko MB i TMMB, to można by machnąć ręką. Stawia je też jednak prezydent Bydgoszczy.

Nie sądzę, by prezydent chciał budować silną Bydgoszcz na odbieraniu komuś czegoś. Raczej czuje on, że Bydgoszcz obecnie sporo traci, a on nie może tego zrekompensować. Tak jest z przejściem niektórych instytucji państwowych z Bydgoszczy do Gdańska. Nie można rozdzierać szat i szukać winnych u sąsiadów. Pamiętajmy, że udało się nam uratować kuratoria. Sejmik zareagował jako pierwszy. Wspólnie musimy walczyć o instytucję, która na przykład będzie obsługiwać Gdańsk i obejmie całą północną Polskę. Nie słyszałem, by Gdańsk, Gdynia i Sopot skakały sobie do gardła przy lokowaniu instytucji. Stawiają na współpracę. Wierzę, że czas uleczy antagonizmy w województwie. Zgadzam się, że współpracę trzeba budować na zaufaniu. To powstaje nie tylko w oparciu o liczby. Jest kwestia mentalności i umiejętność ustalenia warunków współpracy. Pracujemy teraz nad biletem aglomeracyjnym. To będzie wymagało pokazania, że interes mieszkańca jest ważniejszy niż ambicje.

Liczy Pan na to, że napięcia z czasem będą znikać, ale to województwo ma już 11 lat, a temperatura animozji wcale nie opada.

Opada. Kujawsko-Pomorskie jest coraz bardziej zakorzenione w świadomości mieszkańców trzech dawnych województw. Myślimy o sejmiku, Urzędzie Marszałkowskim. Nic nie jest w stanie tego zmienić. Wahnięcia powodowane wyborami samorządowymi, parlamentarnymi czy prezydenckimi nie są w stanie zniszczyć tego kapitału. Dziś zarządzanie regionem jest dużo łatwiejsze niż na początku. Stwarza szansę dla mniejszych samorządów. Napięcia są naturalne. Pewnie, że każdy wójt, burmistrz czy prezydent chce, by wszystko u niego zostało zrobione. To jasne. Nikt rozsądny nie podważy jednak roli dwumilionowego regionu w kreowaniu rozwoju. Mieszkańcy rozumieją, że bez tej organizacji trudno byłoby cokolwiek zrealizować. Dzięki temu możemy stawiać sobie coraz ambitniejsze cele. Bydgoszcz, Toruń i Włocławek w pojedynkę nic by nie znaczyły w sensie oddziaływania na region. Jeśli dziś zsumujemy potencjał rozwojowy Bydgoszczy i Torunia, to jesteśmy czwartą pod względem potencjału rozwojowego aglomeracją czy też metropolią.

To się zgadza, ale po stronie bydgoskiej nikt tych argumentów nie podnosi albo przynajmniej nie robi tego zbyt głośno. Za to jest o haśle „metropolia tylko dla Bydgoszczy”. Niełatwo znaleźć kogoś reprezentującego duże bydgoskie środowisko, który by stwierdził: nie dajmy się zwariować, jeśli mamy o pół godziny drogi od siebie dwa silne ośrodki, to warto połączyć siły i wspólnie wykorzystać potencjał metropolitalny.

Myślę, że ta retoryka ucichnie. Nie wierzę oczywiście, że ktoś uderzy się w pierś i stwierdzi, że nie miał racji. Jednak ludzie w pewnym momencie przestaną takich opinii słuchać. Dla mnie celem jest, byśmy nie wypadli poza krąg możliwości, które rysują się na przyszłość. Może niektórym to jabłko nie będzie smakowało i stwierdzą, że wolą już w ogóle nie jeść. Nie możemy jednak nic nie robić. Nie ma żadnych argumentów, że metropolia bydgosko-toruńska jest gorsza od metropolii bydgoskiej, czy też, że stanowi dla kogokolwiek zagrożenie. Świetnie znam Bydgoszcz. Nie jestem tam persona non grata. Jestem marszałkiem mieszkańców Bydgoszczy, tak jak Torunia czy Włocławka. Niech ktokolwiek wskaże, co jako samorząd województwa zaniedbaliśmy w Bydgoszczy. Niczego nie zaniedbaliśmy - szpitali, BiT City, Opera Nova, Filharmonia Pomorska, tramwaj do Fordonu.

A lotnisko?

Zaangażowaliśmy się w to w kosmicznej wręcz konkurencji z ostro walczącymi portami w Gdańsku i Poznaniu, i rozwijającym się w Łodzi. To są wielkie zobowiązania finansowe, których samo miasto Bydgoszcz dla swoich mieszkańców by nie zrealizowało. Nie byłoby miasta stać na opłacenie lotów do Warszawy. Nie dzielmy więc bez sensu tego regionu, ale koncentrujmy się na tym, co istotne. Mógłbym organizować w każdym tygodniu konferencje okraszone pikantnymi sformułowaniami, ale do takiej klasy politycznej nie należę.

Dziękujemy za rozmowę.

_Miesiąc temu („Stan nieufności”, „Nowości”, 11 lutego br.) o stosunkach bydgosko-toruńskich rozmawialiśmy z prezydentem Bydgoszczy Rafałem Bruskim. Wkrótce w „Nowościach” rozmowa z prezydentem Torunia Michałem Zaleskim._

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska