Nie będzie nas i nie zostanie las

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Nie wiem, a szkoda, bo to wydaje się istotne dla sprawy, po co Tomasz Wiczarski wyciął las. Dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej gwarantuje, że wykaże się konsekwencją. Tak jak dotąd mówiła „nie” planom wybudowania w miejsce lasu domów, tak będzie to czynić nadal. Nadal także przeciwna będzie dzieleniu działki pana Wiczarskiego na dwie-trzy mniejsze, które mógłby sprzedać.

Skoro zatem słychać jasny sygnał ze strony miasta, że na gruncie po lesie blokowane będą budowlane inwestycje, to o co chodzi panu Wiczarskiemu? Może potrzebuje lądowiska dla helikoptera, może marzy o polu do minigolfa, a może o stawie?

<!** reklama>A może, jak sugerują sami urzędnicy MPU, wyrębem setek drzew próbuje wymusić korzystne dla siebie decyzje? Kierując się strategią pt. „Mam grunt przygotowany pod budowę, nie blokujcie mi jej”?

Wielka szkoda, że na widok nieuzbrojonej dziennikarki i fotoreportera zbrojnego w aparat fotograficzny, rodzina pana Wiczarskiego w błyskawicznym tempie zerwała się z ganku i zamknęła w domu. Potem byliśmy już tylko obserwowani przez okna.

Szkoda też, że pan Tomasz Wiczarski natychmiast zerwał połączenie telefoniczne po słowach: „Dzień dobry, Małgorzata Oberlan, „Nowości”. Potem już nie odbierał wcale.

Mam wątpliwości, czy tak zachowuje się człowiek, przekonany o słuszności swojego postępowania.

Cóż, był las, a została łysa polana. Wolnoć Tomku...