<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Nie ma miękkiej gry na styku PR i dziennikarstwa. Każdy chwyt jest dozwolony, każdy cios dobry - byle skuteczny.
Pięknie ilustruje to wojna na teksty, wpisy, pozwy, oskarżenia, oświadczenia, insynuacje i deklaracje, tocząca się między agencją PR-owską MDI Rafała Kasprówa i Macieja Gorzelińskiego a naczelnym „Wprost”, Sylwestrem Latkowskim, i dziennikarzem tego tygodnika, Cezarym Łazarewiczem. W telegraficznym skrócie przypomnę jedynie ostatnie odcinki tego serialu. W „Tygodniku Powszechnym” Łazarewicz publikuje obszerny materiał, z którego wynika, że MDI sprawną akcją lobbingową, także wpływając na dziennikarzy, utrąciła zapowiadane zmiany w przepisach dotyczące utylizacji akumulatorów. <!** reklama>
Niby chodzić miało o ochronę środowiska, a tak naprawdę o ochronę interesów firm, które zmonopolizowały ten biznes. Szefowie MDI zaprzeczają, zapewniają, że działają zgodnie z zasadami, tekst w „TP” uznają za manipulatorski. „Wprost” daje kolejny tekst Łazarewicza - o tym, jak to MDI miało zbierać haki na ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego i dyskredytować firmę, która wygrała gigantyczny przetarg na informatyzację PZU.
Jest akcja, jest reakcja. Gorzeliński z Kasprówem zawieszają na Facebooku tekst o Latkowskim - przypominają kryminalną przeszłość naczelnego „Wprost” - w latach 90. był skazany za wymuszenia rozbójnicze, ale to jeszcze nic: dają do zrozumienia, że Latkowski może mieć coś wspólnego z niewyjaśnionym do dziś podwójnym zabójstwem sprzed dwudziestu lat. Latkowski odpowiada oświadczeniem, że swego wyroku nigdy nie ukrywał, zapewnia, m.in., że nie ulega szantażowi, ze zbrodnią nie ma nic wspólnego i zapowiada kroki prawne przeciwko właścicielom agencji. Gorzeliński i Kasprów zarzucają Latkowskiemu hipokryzję, Łazarewicz pisze o właścicielach MDI, że „zachowują się jak ich mistrzowie z SB”. I w takim to stylu toczy się ten spór i toczyć się będzie nadal.
Od czterdziestu z górą lat, od kiedy niedoszły zięć zabił Jana Gerharda, popularnego wtedy pisarza i naczelnego „Forum”, żaden z polskich redaktorów naczelnych nie był łączony z jakimkolwiek zabójstwem. Już to nadaje całej tej sprawie sporo precedensowego charakteru. Ciekawostką jest także, że bezpardonowy spór z dziennikarzami toczą właściciele agencji PR, którzy sami przed laty byli gwiazdami polskiego dziennikarstwa śledczego - przecież Gorzeliński to ten Gorzeliński od tekstów o korupcji w poznańskiej policji, Kasprów to ten Kasprów od wakacji, jakie łączyć miały Kwaśniewskiego i Ałganowa.
Nie te ciekawostki są tu jednak najważniejsze. Nie wiem, kto ma rację i nie sądzę, żeby któraś ze stron tej afery miała glejt na absolutną niewinność, a druga była całkowicie i wszystkiemu winna. W każdym razie, jeśli ktoś sądzi, że dziennikarze są albo pożytecznymi idiotami do łatwego manipulowania, albo cynicznymi cynglami do wynającia, natomiast sztuka PR służy do bezwględnego manipulowania, to w całej tej historii znajdzie mocny dowód, że jest właśnie tak, jak myśli. Niestety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?