<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Nigdy nie rozumiałem i nigdy nie zrozumiem mentalności kiboli. Brakuje cenzuralnych określeń, żeby nazwać to, co stało się w niedzielę w Toruniu. Obrzucenie kamieniami autobusu, zmierzającego z pasażerami na mecz żużlowy na Motoarenę, zasługuje na szczególne potępienie. Nieważne, kto nim jechał.
Nawet gdyby podróżowali nim tacy sami chuligani, jak ci, którzy rzucali czym popadnie w pojazd miejskiej komunikacji, taki wybryk to nic innego jak tylko przejaw kompletnego zezwierzęcenia obyczajów. Nie chciałbym również być w skórze kierowcy tego zaatakowanego pojazdu. Na pewno przeżył on chwile grozy, bo dźwięk tłuczonych szyb i krzyki pasażerów to mimo wszystko nie są normalne hałasy w miejskim autobusie.
<!** reklama>Pojawia się też sakramentalne pytanie, czy nie można było temu zapobiec. Czy policjanci nie mieli na tyle rozpracowanej sytuacji z kibolami, że nie wiedzieli o planowanym ataku? Bo przecież skądś te kamienie trzeba było wziąć, gdzieś napastnicy musieli się też skrzyknąć przed atakiem.
Na razie żadnego z napastników nie zatrzymano. Policja ma bardzo mało informacji na temat sprawców i tak na dobrą sprawę nie wie też, kto stał za tym bardzo niebezpiecznym działaniem chuliganów. Czy kibice z Bydgoszczy czy też nasi rodzimi toruńscy antagoniści Apatora, czy może Unibaksu. Tego też zupełnie już nie rozumiem? Jak w jednym prawie 200-tysięcznym mieście, gdzie jest jedna drużyna piłkarska grająca w II lidze i jeden żużlowy klub jeżdżący w ekstraklasie, może dochodzić do walk dwóch grup kibolskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
