No i kto właściwie wygrał to Euro? [MYDŁO MEDIÓW]

Dobrze, a kto wygrał to francuskie Euro na szklanej murawie? I tu jest sprawa bardziej skomplikowana. Telewizja państwowa chwali się i cieszy, że to ona miała większą oglądalność niż Polsat. Co ciekawe, prezes Jacek Kurski powołuje się tu na na badania Nielsen Audience Measurement, z którą to agencją toczy boje, zarzucając jej, że nie doszacowuje realnego zasięgu TVP. Rekord padł, gdy Polska grała z Portugalią (ech, dlaczego jej wtedy nie wyeliminowaliśmy?). Razem w TVP, Polsacie i Polsacie Sport mecz oglądało 15, 97 mln widzów, co - jak na polską widownię telewizyjną - jest jest jednym z wyników rekordowych. Z tych prawie 16 milionów, 8, 07 mln zgromadziła TVP, a 7, 9 mln kanały Polsatu.

A więc TVP górą? Oglądalność ważna rzecz, ale liczą się też pieniądze. A tu - jak się zdaje - wyraźnie i bez karnych wygrał Polsat. Według różnych szacunków, stacja Solorza mogła zarobić na reklamach nawet ok. 40 mln zł, czyli jakieś dwa razy tyle, co moloch Kurskiego. A jeszcze trzeba dodać, że na ostatnią chwilę TVP kupiła od Polsatu sublicencję za jakieś 40 mln. Nawet jeśli Solorz zapłacił za prawa do transmisji 80 mln - bo taka kwota się pojawia - to i tak mógł na Euro zarobić. W odróżnieniu do TVP.

A wracając jeszcze do oglądalności, kilka dni temu prezes Kurski, podsumowując Euro i krytykując metody Nielsena, chwalił się, że TVP zamówiła w agencji GFK Polonia badanie, gdzie mecze Euro oglądały poszczególne elektoraty partyjne. I jak poinformował prezes, spośród widzów meczu Polska - Portugalia w państwowej „Jedynce” aż 66 proc. widzów stanowili wyborcy PiS. Jacek Kurski mówił tak: „widać wyraźnie, że Telewizja Polska jest silniej wybierana przez zwolenników obecnego obozu rządzącego” (cytat za wirtualnemedia.pl). Dla Kurskiego ma to być dowód na to, że telemetryczne metody Nielsena są błędne. Ale można te wyniki interpretować inaczej. Bo co z tego wynika, że nawet w tak apolitycznej sprawie jak mecze polskich futbolistów, wybór TVP warunkowany jest sympatią wobec PiS? Wychodzi na to, że prezes telewizji rządowej chwali się tym, że robi za publiczne pieniądze telewizję, która staje się interesująca tylko dla jednego elektoratu, czyli po prostu zawęża własną widownię. Nawet z punktu widzenia obecnego obozu władzy, który Kurskiego na tym prezesowskim stołku usadził, to kompletnie bez sensu, bo jeśli tak jest, że kierowana przez Kurskiego telewizja będzie docierała ze swym przekazem tylko do sympatyków obecnej władzy, to będzie przekonywała tych, którzy i tak już są do niej przekonani.