„Nowości” ujawniają szczegóły z Białej księgi marszałka województwa

W internetowym serwisie Urzędu Marszałkowskiego można przeczytać o tym, czym są Zintegrowane Inwestycje Terytorialne i zapoznać się z ich dokumentacją. Przede wszystkim jednak znajdziemy tam „listę 14 kłamstw i insynuacji rozpowszechnianych przez władze Bydgoszczy w kontekście walki wokół ZIT”.
[break]

30 projektów to nie cztery

- Osoby obdarzone zaufaniem publicznym, celowo podając nieprawdziwe lub niepełne informacje, odbierają dobre imię i oczerniają inne instytucje i osoby życia publicznego, tj. rząd RP i władze województwa. A oto kilka cytatów z najnowszej „mitologii” pisanej dla naszego województwa - napisał marszałek we wstępie do Białej księgi.

Zdaniem prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego tylko 4 z 37 złożonych przez Bydgoszcz projektów zyskało dofinansowanie decyzją Zarządu Województwa. Marszałek odpowiada, że zgłoszono 39 projektów, z czego zrealizowano... 30 i załącza ich pełną listę.

Biała księga odpowiada też na forsowaną przez Bydgoszcz koncepcję dzielenia unijnych pieniędzy według kryterium ludnościowego. Okazuje się, że środki w ramach RPO były rozdzielane na głowę mieszkańca tam, gdzie było to możliwe zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej. Co więcej, kierując się właśnie tym kryterium Bydgoszcz otrzymała najwięcej w województwie pieniędzy na drogi czy rewitalizację.

Bydgoszcz nie radzi sobie w pozyskiwaniu funduszy w drodze konkursów. Przykłady? Budowy mostów w Bydgoszczy i Toruniu.

- Dlaczego most Uniwersytecki nie ma dwupoziomowego skrzyżowania (...)? Bo dla nas nie było 20 mln zł, a na most przez Wisłę [w Toruniu], który niczemu nie służy, można było dać 500 mln zł - grzmiał przewodniczący bydgoskiej Rady Miasta Roman Jasiakiewicz.

Co na to Biała księga? Budowa mostu w Bydgoszczy to sprawa tamtejszych władz, podobnie jak przygotowanie wniosku o dofinansowanie. Tymczasem z wnioskowanych 42 mln zł wyniosło ono w rzeczywistości... 92 mln zł!

Z kolei budowa toruńskiej przeprawy nie ma nic wspólnego z pieniędzmi dzielonymi przez Urząd Marszałkowski. Na nią fundusze przekazał rząd. Dofinansowanie nie wyniosło 500 mln zł, tylko 327 mln zł. O pieniądze z tej puli Bydgoszcz jednak nie aplikowała...

Innowacja nie dla Bydgoszczy?

Jedną z często podnoszonych w Bydgoszczy tez jest ta, że nad Brdę trafiło dwa razy mniej unijnych funduszy w przeliczeniu na mieszkańca w porównaniu z Toruniem.

- Niski poziom otrzymanego dofinansowania jest dowodem na małą aktywność władz Bydgoszczy w ubieganiu się o unijne fundusze
- czytamy w Białej księdze.

Przykładem jest Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka, w którym Toruń realizuje 5 projektów o wartości 27,4 mln złotych. A Bydgoszcz? Nie pozyskała z tego programu ani jednej złotówki. Z kolei z innego programu - Infrastruktura i Środowisko Toruń realizuje projekty o wartości 986,5 mln zł, a Bydgoszcz - 331,3 mln zł.

Ponownie powtórzono także, że nie należy przypisywać Toruniowi środków przyznawanych instytucjom mającym siedzibę w tym mieście, z których finansowane są zadania w całym województwie. Przykład? Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy w Toruniu. Wspiera on m.in. działalność przedsiębiorców w całym województwie.

23 lutego br. na swym blogu prezydent Rafał Bruski pisał m.in.: „... dla [marszałka województwa] ważniejsza jest szkoła Ojca Dyrektora niż bydgoskie uniwersytety i Akademia Muzyczna”.

Urząd odpowiada w Białej księdze: samorząd województwa nie przekazywał żadnego wsparcia Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Za to bydgoskie uczelnie dostały łącznie ponad 100 mln zł!