Ofiary składek i podatków

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Młode firmy z naszego województwa zadają kłam teoriom ekonomii. Jedna z nich mówi bowiem, że na każde 10, które pojawiają się na rynku, dłużej niż rok przetrwa i osiągnie sukces jedna.

Co oznacza mniej więcej tyle, że co dziesiąty biznes się udaje, reszta kończy w odmętach rynku. Tymczasem okazuje się, że z 10 firm, które założono dzięki dotacjom z Programu Operacyjnego „Kapitał ludzki” (można było otrzymać maksymalnie nawet 40 tysięcy złotych na start), po dwóch latach działalności zostaje na rynku prawie siedem. To świetny wynik, pokazujący, że czasem wystarczy pomóc komuś zrealizować jego pomysły, by te natychmiast wykiełkowały na rynku, przy okazji same dając zatrudnienie innym.

<!** reklama>Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie podatki i obciążenie składkami. Otóż okazuje się, że co trzeci właściciel firmy, która jednak nie poradziła sobie na rynku, za główną przyczynę upadku uznał zbyt wysokie składki i podatki. Nawet biorąc pod uwagę, że część z tych tłumaczeń to tylko zasłona dymna, by ukryć własną nieudolność, to i tak ogromna liczba osób mogłaby pracować, dawać pracę innym i płacić składki państwu, gdyby nie to, że to właśnie państwo wycisnęło je jak dojrzałą cytrynę.

Teraz - o ile nie zraziły się ostatecznie do rynku - są bezrobotne, państwo płaci za nie składki, a jak miały szczęście, to dostają jeszcze parę groszy zasiłku dla bezrobotnych. Ci, którzy zechcą spróbować jeszcze raz, zrobią to. Ale już nie w Polsce. Ostatnio popularnym kierunkiem są Czechy, które do biznesu mają zupełnie inne podejście. A to tylko jedna z zagranicznych opcji.