"On jest debilem", czyli mobbing w MOPR Toruń przed sądem
"On jest debilem, on jest upośledzony" - tak o panu Leszku miała mówić publicznie pani N., jego przełożona w MOPR Toruń. Nękany latami mężczyzna pozwał miejską instytucję o mobbing i dyskryminację. Żąda 50 tys. zł zadośćuczynienia.
Zobacz także: W tym roku torunianie nie zjedzą "Śniadania na trawie". Dlaczego?
Dziś w toruńskim sądzie pracy zaczęli zeznawać pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. Jako pierwsza, przez blisko 2 godziny, zeznania składała pani A. Podała kilkadziesiąt (sic!) przykładów tego, jak panie N. i W., przełożone pana Leszka, traktowały swojego podwładnego. Miały kpić z jego dysleksji ("On jest debilem, on jest upośledzony". "Kup se pan słownik", "Ja pana ze wszystkiego wyleczę", "Skoro Lechu skończył studia, to każdy skończy"), przyzwalać innym na złe traktowanie oraz prowokować trudne sytuacje.
Tekst: MO