Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

One Sport zachowało spokój

Piotr Bednarczyk
Karol Lejman (z mikrofonem) podczas konferencji prasowej przed turniejem Speedway Best Pairs w Toruniu
Karol Lejman (z mikrofonem) podczas konferencji prasowej przed turniejem Speedway Best Pairs w Toruniu Sławomir Kowalski
Rozmowa z Karolem Lejmanem, prezesem firmy One Sport Marketing, organizatorem cyklu turniejów Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu (SEC) i Speedway Best Pairs.

Odetchnął Pan po decyzji federacji FIM, znoszącej zakaz łączenia występów w mistrzostwach Europy ze startami w Grand Prix, czy był spokojny, że tak to się skończy?
[break]
Od początku zachowywaliśmy spokój w naszych działaniach, staraliśmy się podejść do tego w racjonalny sposób, bo wiedzieliśmy, że działania federacji są niezgodne z prawem. Obecna decyzja dała nam trochę oddechu przed sezonem, gdy mamy sporo spraw organizacyjnych na głowie. Możemy się skupić na organizowaniu eventów. To, że blokada jednoczesnych startów w SEC i GP została odsunięta w czasie do przyszłego roku powoduje, że do ostatecznego rozwiązania tej sprawy będziemy jeszcze lepiej przygotowani i raz na zawsze zamkniemy temat.
Ale jednak istnieje ryzyko, bo decyzja jest tylko odłożona w czasie. Co dalej?
Jeszcze dokładniej przeanalizujemy sytuację, bo mamy na to czas. Pojawiły się przy okazji dodatkowe aspekty. Na początku FIM twierdziła, że sport żużlowy, że firma BSI organizująca cykl GP, z jej pierwotną decyzją nie mają nic wspólnego, a teraz, z informacji, którą bezpośrednio uzyskaliśmy wiemy, że zakaz został zniesiony na prośbę właśnie BSI. To ewidentnie sugeruje, że firma organizująca GP maczała jednak w tym wszystkim palce. To przy ewentualnych procesach o prawa monopolistyczne mogłoby mieć bardzo duże znaczenie. Generalnie odłożenie w czasie ostatecznej decyzji spowoduje, że będziemy dużo lepiej przygotowani pod kątem prawnym. Z drugiej strony jesteśmy otwarci na rozmowy i chcemy dla dobra sportu żużlowego, kibiców i zawodników znaleźć jakieś porozumienie, bo chcemy funkcjonować na rynku jeszcze nie przez sezon czy dwa, a przez wiele lat.
Jak zawodnicy zareagowali na rezygnację z zablokowania jednoczesnego startu w SEC i GP?
Od początku mieliśmy ogromne wsparcie. Głównie nasze słowa uznania kierujemy w stronę Nickiego Pedersena i Emila Sajfutdinowa, którzy od początku wykazali się sporą determinacją w walce o prawa zawodników. Wszyscy przyjęli to z ulgą i zadowoleniem. Uwierzyli nam, że mieliśmy rację, iż są to działania bezprawne. Wspólnymi siłami udało się zmienić decyzję. W końcu wszystkich obowiązuje wspólne prawo.
Uporządkujmy. Pewna startu w cyklu jest pierwsza trójka ubiegłorocznego cyklu, czyli Martin Vaculik, Nicki Pedersen i Grigorij Łaguta. Dzikie karty otrzymali Tomasz Gollob i Emil Sajfutdinow. Co z Anderasem Jonssonem, który najpierw dostał dziką kartę, ale gdy wprowadzono zakaz łączenia startów powiedział, że wybiera Grand Prix?
Na dobrą sprawę Szwed otrzymał od nas dziką kartę. Od samego początku mówił nam, jak ważny dla niego jest tytuł mistrza świata. Gdy pojawiło się zagrożenie jasno przedstawiał sytuację, że będzie musiał wybrać starty w GP, co doskonale rozumieliśmy w jego przypadku. Sprawa została nieco rozdmuchana, niektóre słowa, które znalazły się w mediach nie były słowami samego Andreasa, tylko jego menedżera. Byliśmy z nim w kontakcie, również starał się nas wspierać i uważał, że decyzja jest bezprawna. A co będzie w obecnej sytuacji? Tego jeszcze w tej chwili nie wiemy, niedługo się spotkamy i porozmawiamy. Z naszej strony nic się nie zmieniło. W tej chwili mamy jeszcze dwie dzikie karty do rozdysponowania, ale postanowiliśmy, że zrobimy to po ostatnim turnieju eliminacyjnym.
A macie już deklaracje zawodników chętnych do wystartowania w eliminacjach? Chodzi mi, oczywiście, o te „większe” nazwiska...
Zainteresowanie jest bardzo duże. Federacje narodowe przygotowują zgłoszenia, na pewno stawka będzie bardzo silna. Trudno mi w tej chwili podawać konkretne nazwiska, ale od zawodników, również tych z Grand Prix, mamy informacje, że są zainteresowani startami również w SEC.
Mocno jest Pan zawiedziony decyzją Taia Woffindena, który zrezygnował z występów w SEC?
Dotknęło nas to personalnie. Rok temu dużo energii włożyliśmy w to, żeby umożliwić Taiowi start w naszych rozgrywkach. Mocno walczyliśmy o logistykę, zapewniając mu np. ekspresowy przelot z Anglii do Rosji, co niektórym wydawało się niemożliwe, a nam udało się to zrobić. Wydawało się nam, że mamy układ partnerski, poważnie rozmawiamy o pewnych rzeczach. Tai po sezonie mówił, że bardzo mu zależy na startach w SEC, ale że decyzję będzie mógł podjąć nie wcześniej, niż na początku sezonu. Dlatego nie ogłaszaliśmy decyzji, że dostał dziką kartę. A teraz o jego rezygnacji dowiedzieliśmy się z mediów, bo mimo wielu prób z naszej strony nie udało nam się skontaktować ani z zawodnikiem, ani jego menedżerem. Trochę nas to dotknęło, tak się nie robi. A samą decyzję Anglika trudno mi skomentować.
Podobno znakomicie rozchodzą się na pierwszą rundę SEC w niemieckim Guestrow, która odbędzie się 6 lipca.
Sprzedaż ruszyła w środę i w 24 godziny wykupiono bilety na ponad połowę stadionu (na trybuny może wejść 10-11 tysięcy kibiców - przyp. red). Zainteresowanie jest bardzo duże. Ułatwia to naszą decyzję, by bardziej otworzyć się na rynek niemiecki, w którym dostrzegliśmy duży potencjał i jest to dla nas jeden z priorytetów w najbliższym działaniu.
Nie ma Pan obaw w kontekście rosyjsko - ukraińskiego konfliktu o turniej w Togliatti? W ubiegłym roku była to najbardziej udana impreza w SEC.
Tak, Togliatti to była wisienka na torcie w naszym ubiegłorocznym cyklu. W tym roku zamierzamy to powtórzyć. W tej chwili sytuacja na świecie nie jest sprzyjająca, ale jesteśmy w kontakcie z Rosjanami i mamy nadzieję, że do 20 lipca wszystko ustabilizuje się na tyle, że nie będzie przeszkód w rozegraniu turnieju na ubiegłorocznym poziomie.
Już 28 marca na Motoarenie odbędzie się turniej Speedway Best Pairs. Poznaliśmy składy, szykuje się naprawdę mocno obsadzona impreza. Sprzedaliście już dużo biletów, czy - jak to często w Polsce bywa - większość kibiców czeka na ostatnią chwilę?
Jestem, przekonany, że właśnie tak to będzie wyglądało, iż największy boom będzie za pięć dwunasta. Bilety warto kupić wcześniej, bo naprawdę szykuje się ciekawe ściganie. W tej chwili mamy sprzedanych ponad pięć tysięcy wejściówek. Jak na trzy tygodnie przed zawodami nie jest to zły wynik. Wierzymy, że pokażemy światu siłę polskich kibiców i zainaugurujemy udanie światowy sezon żużla.
A czy decyzja o takim terminie, na tydzień przed rundą GP w Auckland, to nie było pokazanie siły wobec BSI?
Trochę tak... Długo rozważaliśmy decyzję o dacie. Chcieliśmy zainaugurować sezon, ale wydawało nam się, że GP w Auckland będzie rozegrane wcześniej i „wbijemy” się w początek kwietnia. W zaistniałej sytuacji zdecydowaliśmy się na końcówkę marca. Były małe obawy o pogodę, ale mam nadzieję, że już nic się nie zmieni i wiosna się utrzyma. Sądzę, że decyzja o dacie była strzałem w dziesiątkę, bo będzie to pierwszy wielki turniej w światowym żużlu w sezonie. Nawiasem mówiąc - 5 kwietnia w Auckland o tej samej godzinie rozpoczną się turniej GP i koncert Rolling Stonesów. Nie wiem, jak to wpłynie na frekwencję. Najważniejsze, żeby u nas była dobra, abyśmy pokazali całemu światu, że potrafimy organizować imprezy na najwyższym światowym poziomie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska