[break]
Nie było nas, był wiąz. I wszystko wskazuje na to, że kiedy nas już nie będzie, pomnik przyrody przy ulicy Wiązowej w Toruniu będzie szumiał dalej.
Jak już wspominaliśmy, drzewo, w którego obronie latem stanęło prawie 500 osób, zostało uratowane. Pomyślnie przeszło zlecony przez Urząd Miasta test wytrzymałościowy. Będzie zabezpieczone, jego korzenie uwolnione od asfaltu, w przyszłości również zostanie od niego odsunięta jezdnia i chodnik.
Można się z tego tylko cieszyć, bo też nie jest to jedynie pomnik przyrody, ale pomnik historii Mokrego. 150 lat temu zapuszczało korzenie na terenie położonej pod Toruniem wsi, dziś rośnie niemal w centrum miasta. Było świadkiem gorączki budowlanej, jaka zapanowała w drugiej połowie XIX wieku i gubiło liście, kiedy zbudowane wtedy domy z pruskiego muru, razem z otaczającymi je ogrodami odchodziły do historii.
O czym taki wiąz mógłby dziś szumieć? Chociażby o piekarniach. Przed wojną przy ulicy Podgórnej i w jej okolicach było ich co najmniej 19. Dziś ten rozdział historii Mokrego również jest już zamknięty, chociaż akurat w sąsiedztwie wiązu nadal działają dwie piekarnie z tradycjami - przy ulicy PCK i tuż obok drzewa - przy ulicy Wiązowej.
- Piekarnię kupił w 1926 roku dziadek mojego męża, Jan Pyszora, który wcześniej miał piekarnię w Gniewkowie - mówi Ewa Żak, strażniczka i kontynuatorka rodzinnych tradycji - Przed wojną sprowadził z Wiednia piec, który służy nam zresztą do dziś.
Do dziś również zachował się druk zamówienia. Jan Pyszora za nowe urządzenie zapłacił w 1928 roku firmie Werner & Phleiderer 10.500 złotych. Niezłą sumę, nauczyciel zarabiał wtedy miesięcznie niecałe 200 złotych.
Początki piekarni pod wiązem sięgają jednak znacznie głębiej w przeszłość. Chleb był w tym miejscu wypiekany już w 1908 roku, kiedy to mistrz piekarski Leon Nawrocki przeniósł się z pieczeniem do pomieszczenia specjalnie w tym celu wybudowanego na podwórzu. Wcześniej piekarnia działała zapewne w piwnicy.
Dziś zapach chleba unosi się nad ulicą Wiązową, na początku XX wieku cieszyli się z niego mieszkańcy Ulmenalee - alei Wiązowej. Jak widać, tradycje związane z nazwą również mają bardzo głębokie korzenie.
Budynek, w którym działa piekarnia, powstał zapewne pod koniec XIX wieku. W 1908 roku na liście jego lokatorów znajdował się niejaki Messerschmitt. Nie zajmował się jednak samolotami, ale był urzędnikiem kolejowym. W domu rezydowało także kilku arystokratów z przedmieścia. W 1912 roku mieszkał tu aspirant skarbowy von Wygnanowski, zaś w roku 1919 - von Czerniewicz. Szewc.
Historia często przypomina układankę. Trzeba nad nią spędzić wiele czasu, poszukując różnych elementów i próbując je do siebie dopasować. Czasami są to strzępki informacji, innym razem cienie.
Na przykład cienie liter starego napisu reklamowego nad okiennicami interesującego nas dziś budynku. Jeden z ostatnich takich napisów na Mokrem widać od strony ulicy Podgórnej. Z jakich czasów pochodzi ta reklama i czego dotyczy? Odpowiedzi na te pytania poszukiwało od dawna kilkoro miłośników przeszłości Mokrego.
- W księgach adresowych z 1912 i 1919 wieku na liście lokatorów domu widnieje Otto Paetsch - mówi Anna Zglińska z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, która wydobyła pogrążone w mroku dziejów fragmenty historii budynku przy ul. Wiązowej 5, badając m.in. związane z nim dokumenty znajdujące się w toruńskim Archiwum Państwowym. - Paetsch najpierw produkował pantofle z filcu, później reklamował się jako producent butów z tego materiału.
Niemiecki napis pochodzi więc sprzed 1920 roku. Jest reklamą fabryki filcowych pantofli i butów Otto Paetscha. Jego imię i nazwisko widać na murze dość wyraźnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?