Ostatni etap śmieciowej rewolucji

<!** Image 3 align=none alt="Image 210655" sub="W Toruniu na selektywną zbiórkę odpadów zdecydowało się 95 procent deklarujących
[Fot. Sławomir Kowalski]">
W ciągu zaledwie dwóch ostatnich dni kwietnia na Urząd Miasta w Toruniu uderzyło około 4.000 interesantów. Ci, którzy nie dopełnili formalności, mogą w lipcu ugrzęznąć w śmieciach.

Czas na złożenie deklaracji o wysokości opłat za wywóz śmieci minął z końcem ubiegłego miesiąca. Pomimo szerokiej kampanii informacyjnej i wydłużonych godzin pracy Wydziału Gospodarki Komunalnej, do urzędników dotarło 11.000 spośród spodziewanych 13.500 dokumentów.<!** reklama>

Rzutem na taśmę

W ubiegły poniedziałek rano liczbę złożonych deklaracji szacowano na 7.200. Czyli w ostatnich godzinach przed końcem terminu do urzędu dotarły kolejne 4.000 wypełnionych formularzy - ponad połowa z tego, co torunianie zdołali przynieść przez kilka ostatnich tygodni.

- Pozostają jeszcze 2 tysiące deklaracji do złożenia, wynik wydaje się być dobry, ale sukces byłby pełny, gdybyśmy otrzymali ich 13.500 - ocenia Marcin Kowallek, dyrektor WGK. - Trzeba przyznać, że w samej końcówce miesiąca mieszkańcy się zmobilizowali. Cieszy fakt, że na selektywną zbiórkę zdecydowało się 95 procent deklarujących.

Oznacza to, że spóźniło się około 2 tysięcy torunian. Biorąc pod uwagę, że każda z deklaracji dotyczy zwykle 2-3 osób, nieuregulowany status ma obecnie nawet 6 tysięcy mieszkańców miasta. Co ich czeka?

- Będziemy czekać na zaległe deklaracje i należy je donieść jak najszybciej – podkreśla Marcin Kowallek. - Wobec tych podmiotów, które nie złożyły ich na czas, wszczynamy postępowanie administracyjne, na podstawie którego nakładana będzie odgórnie opłata.

Dla spóźnialskich bardzo ważną rolę nadal będzie odgrywał czas, mimo że termin już minął. Jeżeli deklaracje nie dotrą szybko do urzędu, to nie uda się w odpowiednim terminie wydać decyzji. Istnieje wówczas możliwość, że śmieci z danej posesji zwyczajnie nie zostaną odebrane. Co więcej, jeśli deklaracja w ogóle do urzędu nie wpłynie, to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, decyzja urzędu co do stawki za śmieci będzie miała wymiar najwyższy z możliwych - w zależności od rodzaju zabudowy liczba osób mieszkających będzie przyjmowana jako 4.

MPO czy ktoś inny?

Dobry wynik w przypadku formalności śmieciowych zanotowało Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Z 10720 zawartych umów, rozwiązanych zostało 9020.

- Zostało co prawda jeszcze 1.720, ale trzeba zauważyć, że niektórzy klienci mają w swoich umowach miesięczny okres wypowiedzenia i czas, by dopełnić formalności - mówi Grzegorz Brożek, zastępca prezesa MPO. - Jeśli chodzi o odwiedzających nas klientów, to w ostatnich dniach sytuacja nie była zła, bo wcześnie zaczęliśmy przyjmować te wypowiedzenia. Mieszkańcy dostarczali je sprawnie od dłuższego czasu. Nawet 2 maja, a więc w przerwie między dniami wolnymi docierały do nas wypowiedzenia.

Przypomnijmy, że do środy 8 maja Urząd Miasta czeka w przetargu na oferty firm, które po 1 lipca chcą zająć si wywozem śmieci w Toruniu. Ich propozycje, w tym MPO, wpłyną do magistratu zapewne w ostatniej chwili. Przedstawiciele miejskiej spółki milczą na temat swoich szans w przetargu. Ewentualna przegrana może ją nawet doprowadzić do upadku. Czy władze Torunia na czele z prezydentem Zaleskim na to pozwolą?