Ostra odpowiedź rektora Andrzeja Tretyna na atak bydgoskiego prezydenta

[break]
Przypomnijmy, że na poniedziałkowej konferencji dla mediów prezydent Bydgoszczy zaprosił władze UMK na nadzwyczajną sesję Rady Miasta do Bydgoszczy.

- Chciałbym, aby osoby przeciwne idei Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy miały odwagę stanąć na mównicy i spojrzeć w oczy 160 tysiącom osób - mówił prezydent Bruski i wymienił rektora UMK, prof. Andrzeja Tretyna. Także przeciwnego rozbiciu UMK poprzez odłączenie od niego Collegium Medicum, dziekana Wydziału Lekarskiego CM, prof. Jacka Kubicę.

Prezydent zaatakował też uczelniane władze, zarzucając rektorowi Tretynowi prowadzenie „rozmów gabinetowych” i wywieranie presji na środowisko medyków UMK.

Cios w zwolenników

- Odbywają się jakieś spotkania za zamkniętymi drzwiami, często z osobistym udziałem pana rektora. Głosowanie jawne to nie najlepsza forma demokracji, chyba że oczekuje się, jak za PRL, że 99,9 proc. obecnych zagłosuje tak, jak chce władza - tak prezydent Bruski nawiązywał do uchwały Rady Wydziału Lekarskiego CM UMK, podjętej w jawnym głosowaniu, w obecności rektora UMK, w którym to gremium sprzeciwiło się planom rozbicia UMK.

Dla zwolenników pomysłu z UM w Bydgoszczy takie stanowisko musiało być wielkim ciosem. Koronnym argumentem za tworzeniem nowej medycznej uczelni były rzekome plany przeniesienia Wydziału Lekarskiego CM do Torunia. Okazało, że tych obaw lekarze wcale nie podzielają. Do tego goszczący minister nauki Jarosław Gowin powiedział kolejne stanowcze „nie” planom rozbicia UMK.

Rektor UMK opublikował zaś wczoraj odpowiedź na zarzuty prezydenta Bruskiego. Konsekwentnie i stanowczo obalił wszystkie zarzuty. Napisał m.in., że w momencie, gdy szanse realizacji politycznego projektu medycznej uczelni w Bydgoszczy na bazie UMK gwałtownie się zmniejszyły, prezydent próbuje wciągnąć społeczność UMK w zdecydowanie spóźnione dyskusje.

Na zarzut, że dochodziło do zamkniętych spotkań gabinetowych rektor UMK odpowiada: „Rozumiem, że były to słowa dotyczące postępowania Pana Prezydenta, który chce zwrócić uwagę na spotkania organizowane w gabinecie prezydenta Bydgoszczy. Jak inaczej nazwać zaproszenie do bydgoskiego ratusza wąskiego grona pracowników Collegium Medicum?” - pyta rektor UMK.

Przypomina też prezydentowi Bruskiemu, że Rada Miasta Bydgoszczy za projektem UM też głosowała jawnie.

Naciski prezydenta

„Siłą środowiska akademickiego są otwarte, szczere dyskusje i umiejętność obrony swoich poglądów. Zarzucając członkom Collegium Medicum UMK obawę przed wyrażeniem swoich poglądów, Pan Prezydent Bruski obraża tych ludzi, uważając ich za tchórzy”, pisze rektor UMK, podkreślając, że medycy nie skorzystali z propozycji tajnego głosowania.

Rektor Tretyn w odpowiedzi ujawnił też, że były „bezprecedensowe naciski” na dziekana prof. Jacka Kubicę, który w efekcie rozmów w bydgoskim ratuszu złożył dymisję z funkcji przewodniczącego Kapituły Nagród i Stypendiów Prezydenta Miasta Bydgoszczy. Ostro ripostuje też na słowa o odwadze spojrzenia w oczy osobom, które poparły projekt.

- To nie ja będę musiał spojrzeć w oczy 160 tys. osób. Będą musieli zrobić to politycy, którzy rozbudzili ich nadzieję, przygotowując ułomny prawnie projekt ustawy, jeśli okaże się, że nie będzie miał szans realizacji - stwierdza rektor.

Pewne jest, że prof. Andrzej Tretyn nie pojawi się na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, 29 lutego.

- Wypowiedzi prezydenta podczas konferencji świadczą o tym, że nie chodzi o poznanie argumentów, ale kolejną formę nacisku i publicznego napiętnowania - stwierdza rektor.