Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan premier zmienia żonę

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Premier Tusk rozstaje się z żoną, którą tak niby kochał. Żona płacze po tabloidach, a on zaczyna drugą młodość z Anetą Kręglicką, niegdysiejszą wszechświatową miss. Albo, dajmy na to, premier Kaczyński zostawia mamie ukochanego kota, a sam z hukiem wyprowadza się do Katarzyny Skrzyneckiej, konferansjerki tanecznej. Niemożliwe? U nas nie, ale kiedy Nicolas Sarkozy pożegnał żonę i związał się z artystką sztuk wszelakich, piękną Carlą Bruni, pół kraju mu kibicowało, pół trzymało stronę pani Cecylii Sarkozy, ale Francja się nie zawaliła. I, mówiąc szczerze, nikt nie krzyczał, że dzieje się coś nienormalnego.

Politycy, jak wiadomo, muszą funkcjonować w popkulturalnym obiegu, bo grzechem byłoby nie wykorzystać tego, co kultura popularna daje, czyli popularności właśnie. Najlepszym polskim magikiem od tego był oczywiście Kazimierz Marcinkiewicz, który do tej pory króluje w najróżniejszych rankingach, choć od jego czasów mieliśmy w kraju kilka politycznych trzęsień ziemi, a o jego dokonaniach nikt już nie pamięta (poza „yes, yes, yes!”). Ale to on z takim wdziękiem dygał na parkiecie i wygłupiał się w kapitańskiej czapce, że wszyscy naśladowcy wypadali bladziutko, a niektórzy - jak jeden z braci Kaczyńskich w góralskim kapelusiku - rozpaczliwie.

<!** reklama>Tyle że polscy politycy doskonale wiedzą, gdzie jest wyraźna granica - nazwijmy ją seksualno-rodzinna (no, poza typami z Samoobrony, ale to zupełnie inna para kaloszy). Bo tak naprawdę przypominamy trochę nasze ukochane USA, gdzie również, mimo pozorów obyczajowego liberalizmu, króluje rygorystyczny konserwatyzm. Nie miejsce tu oczywiście na głębsze analizy - zresztą taka, a nie inna konstrukcja duszy narodowej Polaków to historyczna oczywistość. Jesteśmy społeczeństwem, w którym katolicyzm odgrywa ogromną kulturową rolę. I odgrywał będzie dalej, nawet, jeśli kościoły się wyludnią. I tak naprawdę spotykał się zawsze raczej ze wzmocnieniem w tej sferze - PRL też przecież była krainą niesłychanie purytańską, gdzie wobec zagrożeń związanych z podstawową komórką społeczną wykazywano rewolucyjną czujność. Nasi politycy więc nauczyli się już, jak flirtować z publiką, ale dobrze wiedzą, że - jak uczył człowiek w ciemnych okularach - są granice, których przekraczać nie wolno. Może więc prezydent Havel znajdować sobie nową miłość, mogą politycy w Niemczech zaskakiwać nas związkami różnymi - ale u nas zasady mamy putinowskie.

Skazani więc jesteśmy w tabloidach tylko na fotki rodzinnych sielanek. A to rodzina Tusków na nartach buźki do słońca wystawia, a to rodzina Kwaśniewskich, też do słońca, też na nartach i też z córą dorodną. No, mamy też ploty, jak choćby tę pamiętną o związkach śpiewaczo-prezydenckich - ale to oczywiście podła nieprawda. Bo przecież, tak jak Amerykanie, święcie wierzymy, że Bill Clinton co prawda palił trawkę, ale na pewno się nie zaciągał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska