Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panowie mocno trzymają się stołków

Redakcja
O tym, jak radzą sobie kobiety na wyższych uczelniach, czy mają takie same szanse na awans jak mężczyźni, rozmawiamy z DOMINIKĄ CZERNIAWSKĄ, socjolożką

O tym, jak radzą sobie kobiety na wyższych uczelniach, czy mają takie same szanse na awans jak mężczyźni, rozmawiamy z DOMINIKĄ CZERNIAWSKĄ, socjolożką.<!** Image 3 align=right alt="Image 205789" >

Po lekturze raportu o mobilności doktorów, którego jest Pani współautorką, wiele można się dowiedzieć o dyskryminacji kobiet w świecie nauki. Zrównanie liczby kobiet i mężczyzn profesorów w Polsce to na pewno nie kwestia najbliższych lat...

Żadne zmiany społeczne nie dzieją się natychmiast. Dane pokazują, że w wielu aspektach czas jest jednak sprzymierzeńcem kobiet. Wiemy, że uprawianie nauki od zawsze było domeną mężczyzn. Dopiero w XIX w. na Zachodzie zaczęło zmieniać się postrzeganie ról kobiet w nauce i edukacji, zaczęto przyjmować kobiety na uniwersytety i tworzyć szkoły wyższe im dedykowane oraz bardzo powoli dopuszczać panie do zawodu naukowca. W Polsce pierwsza studentka pojawiła się na Uniwersytecie Jagiellońskim pod koniec XIX w., a na Uniwersytecie Warszawskim dopiero na początku XX w.

<!** reklama>

Wcześniej była Maria Skłodowska-Curie...

Która nie mogła w Polsce studiować, więc wyjechała do Paryża. Była pierwszą kobietą w Akademii Francuskiej. Nie trzeba jednak szukać tak odległych przykładów. Od naukowczyń, które w latach 60. wyjeżdżały do Stanów Zjednoczonych, dowiadywałam się, jak bardzo zdziwieni byli tamtejsi naukowcy, gdy słyszeli, że u nas na uniwersytetach pracują także kobiety.

Ale wciąż mają mniejsze szanse awansu. W karierze przeszkadza, m.in., chęć założenia rodziny, urodzenia dzieci...

Są dyscypliny naukowe, w których faktycznie przerwa na wychowywanie dzieci może zaszkodzić. Są to na przykład nauki o życiu, gdzie kilkumiesięczna przerwa w systematycznej pracy jest dużym problemem. Wyniki badań wykazują, że mężczyznom naukowcom założenie rodziny czy posiadanie dzieci nie przeszkadza w naukowej karierze. Z kobietami jest odwrotnie. Wrócę do tej przerwy w pracy. Jeśli przez rok nie czyta się publikacji, nie śledzi się wyników badań (zmiany są czasem bardzo dynamiczne), to po roku wypada się z obiegu. Bardzo trudno jest łączyć życie rodzinne z robieniem habilitacji, na którą ma się 8 lat. Jest też kłopot np. z pozyskiwaniem grantów i z wywiązywaniem się z terminów badań. Na poziomie regulacji prawnych czy instytucjonalnych zaczyna się to zmieniać. Urlop wychowawczy w wielu przypadkach nie jest już wliczany do okresu pracy naukowej, co umożliwia uczestniczenie w wielu konkursach i daje więcej czasu na napisanie habilitacji.

Zwykło się jednak uważać, że to kobieta powinna odłożyć na bok ambicje...

Słyszałam historię o pewnej świetnej naukowczyni, która dostała stypendium w USA. Jej mąż, wykonujący w Polsce bardzo prestiżowy zawód, postanowił wziąć roczny urlop i wyjechać z nią, pracując przez ten czas znacznie poniżej swoich kwalifikacji. Okrzyknięto go bohaterem. Kobiet za takie zachowanie nie zwykło się doceniać.

Ewenement...

To, że ja i pani tak pomyślałyśmy, jest potwierdzeniem tego, że postawa opisywanego mężczyzny nie jest uważana za coś zwyczajnego...

Poświęcenie kobiet jest czymś naturalnym. A może panie nie bardzo chcą robić karierę?

Nasze badania pokazują, że dysproporcje między liczbą kobiet a liczbą mężczyzn, otrzymujących stopnie naukowe doktorów, bardzo zmalały. Na początku lat 90., a zapewne i wcześniej, wśród osób ze stopniem doktora przeważali mężczyźni. W 1991 r. doktorat otrzymało około 1200 mężczyzn oraz około 500 kobiet,a więc na pięć doktoratów męskich przypadały dwa kobiece. W 2000 r. było to około 2500 doktoratów, obronionych przez mężczyzn, i 1700 doktoratów obronionych przez kobiety, a więc trzy do jednego, a w 2007 r. te proporcje prawie się zrównały. Ogólnie rzecz biorąc, w latach 1990-2007 dysproporcja mężczyzn w stosunku do kobiet systematycznie malała.

Co z wyższymi stanowiskami?

Na początku lat 90. mężczyźni uzyskiwali habilitację 2,5-3 razy częściej niż kobiety. Obecnie jest to około 2 razy częściej. Poza tym paniom zrobienie habilitacji zajmuje rok dłużej niż panom. Mnie bardziej zainteresowały jeszcze inne statystyki, mianowicie wyniki badań prof. Renaty Siemieńskiej-Żochowskiej. Badaczka ustaliła, że jeśli chodzi o pełnienie poważnych funkcji na uczelniach wyższych, ról typu rektor, dziekan, to kobiety są bardzo dyskryminowane. W stopniach naukowych już jest lepiej, ale jeśli chodzi o władzę, prym wiodą panowie.

I jeszcze jedna ciekawostka z badań. Kobiety częściej prowadzą działalność dydaktyczną, a mężczyźni biorą na siebie prace badawcze...

Są pozytywne przykłady naukowczyń - badaczek, które stały się autorytetami w swojej dziedzinie. Badania wskazują jednak na ciągle utrzymujące się dysproporcje pomiędzy kobietami a mężczyznami, jeśli chodzi np. o liczbę cytowań, chociaż recenzenci publikacji nieopatrzonych nazwiskiem autora (nie znający więc płci naukowca), wyżej oceniali prace napisane przez kobiety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska