Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paragraf 44: nie patrz na nazwiska

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Aaron Harvey III ma niespełna 33 lata i jako reżyser dwa filmy w dorobku. Pierwszy, z 2007 roku, nosił złowieszczy tytuł „The Evil Woods” i w Internecie wywołał równie złowieszcze komentarze

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Aaron Harvey III ma niespełna 33 lata i jako reżyser dwa filmy w dorobku. Pierwszy, z 2007 roku, nosił złowieszczy tytuł „The Evil Woods” i w Internecie wywołał równie złowieszcze komentarze. Oto jeden z nich: „Gorszej kaszany chyba w życiu nie widziałem”. Nie mam zwyczaju przejmować się ocenami ludzi, którzy podpisują się nickiem. Bardziej ufam utytułowanym i majętnym aktorom. Ktoś, kto w życiu osiągnął już prawie wszystko - myślę sobie czasem - nie będzie firmował swym nazwiskiem marnego widowiska.<!** reklama>

Niestety, takie idealistyczne myślenie sprawdza się jedynie w odniesieniu do wybranych osób i na pewnym etapie kariery. Kiedy więc reżyser „The Evil Woods” zaistniał w polskich wypożyczalniach dzięki kolejnemu filmowi - „Paragraf 44”, w moim mózgu zapaliły się dwie lampki sygnalizacyjne. Czerwona lampka przestrzegała: nawiązanie do Josepha Hellera i jego słynnego „Paragrafu 22” może być marketingową gierką. Nazwisko Bruce Willis w obsadzie też nie gwarantuje jakości. W ostatnich latach Willis pojawia się na ekranie zbyt często, czasem kasując honorarium za epizod lub drugoplanową rólkę, dzięki czemu producenci mogą się nim chwalić w materiałach promocyjnych. Lampka zielona z kolei zachęcała do ryzyka: ale przecież wystąpił tam też Forest Whitaker, aktor oscarowy („Ostatni król Szkocji”), który rzadko zawodzi. Optymizm przeważył.

Dziś wiem więc, że do recenzji kolejnego dzieła Aarona Harveya III spokojnie mogę wykorzystać anonimową ocenę poprzedniego filmu, tę z kaszaną. Aaron Harvey III daje się tu poznać jako wielbiciel Quentina Tarantino. Nie ma w tym oczywiście nic zdrożnego i tandetnego. Z miłości do kina niemego powstał ostatnio „Artysta” i przed paroma dniami jego twórców wyróżniono najważniejszym tegorocznym Oscarem.

Aaron Harvey III co najwyżej powalczy o Złotą Malinę, bo jego fascynacja Tarantino nie przyniosła nic oryginalnego. „Paragraf 44” można odczytywać jako wariację wokół tematu „Kill Bill”. Nowym Billem został Mel, szef gangu handlarzy narkotykami, psychopata, który podwładnym nigdy nie wybacza błędu. Jak pewnie łatwo się domyślić, to kreacja Willisa. Dla Mela pracuje między innymi powabna Tes, kierująca kobiecym tercetem od mało egzotycznej, bo czarnej roboty. Śladem dziewcząt podąża zaś równie popaprany jak Mel i grany przez Whitakera cyngiel Mela - Ronny.

Thriller obfituje w dramatyczne sceny, kończące się ogólnym wymachiwaniem bronią palną, z której padają śmiercionośne strzały. Reżyser postanowił też odważnie zmodyfikować konstrukcję opowieści, żonglując czasem narracji. Czyni to jednak tak nieumiejętnie, że przez połowę opowieści widz nie wie, o co w filmie chodzi, by potem odkryć, że nie warto było dociekać.

W oczekiwaniu na Złotą Malinę możemy podziwiać urodzoną w Szwecji modelkę Malin Akerman. Aktorka z niej kiepska, ale babka - niezła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska