Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasja według miłośników

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Pasja. To słowo kluczowe w publicystyce. Dziennikarza w jego pracy obowiązuje oddzielanie informacji od komentowania. Jeśli informuje o czymś, przygotowuje na talerzu podawanym czytelnikowi samo „suche”. Jeśli chce to podlać sosem emocjonalnego, osobistego komentarza, konsument musi mieć świadomość, że to autorski akcent pichcącego. I do tego, jak do każdego gotowania, należy podejść z pasją.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/czarnowska_ewa.jpg" >Pasja. To słowo kluczowe w publicystyce. Dziennikarza w jego pracy obowiązuje oddzielanie informacji od komentowania. Jeśli informuje o czymś, przygotowuje na talerzu podawanym czytelnikowi samo „suche”. Jeśli chce to podlać sosem emocjonalnego, osobistego komentarza, konsument musi mieć świadomość, że to autorski akcent pichcącego. I do tego, jak do każdego gotowania, należy podejść z pasją.

Tą pasją, jak twierdzą niektórzy miłośnicy miasta, zrzeszeni w TMMB, zaszkodziłam uroczystości otwierającej jubileusz 180 rocznicy powstania pięknego towarzystwa. Do informacji o uroczystościach dopisałam bowiem rozczarowany komentarz, gdy okazało się w ostatniej chwili, że wybiera się na nie przebywający w Bydgoszczy w środę prezes PiS, w asyście kandydatów na posłów i senatora. Niezależnie (podobno) od organizatorów, wystosowali też oni zaproszenie do bydgoszczan, by licznie pojawili się w momencie składania kwiatów pod tablicą upamiętniającą historycznych działaczy.

- Ale o co chodzi? - grzmią miłośnicy. - Czy oni mają zabronić dostępu KAŻDEMU chętnemu do oddania hołdu? Jaki związek może mieć ten gest z toczącą się kampanią wyborczą? Po co te awantury? Co to komu szkodzi? Dlaczego o tym pisać? Po co dzielić ludzi? Równie dobrze mogliby się tu pojawić premier Tusk czy prezydent Komorowski (honorowy patron uroczystości zresztą).

<!** reklama>Gdyby któryś z najwyższych urzędujących przedstawicieli państwa polskiego zechciał przybyć na ten jubileusz, kłopot dla TMMB byłby z pewnością mniejszy (choć sytuacja też nie byłaby wolna od kłopotliwych kontekstów - nikt wszak nie myli podróży Tuskobusem z posiedzeniami rządu). Bo - czego nie chcą słyszeć pasjonaci miasta - wizyta pod tablicą TMMB znanego opozycyjnego polityka byłaby naznaczona publicystycznie. Dokładnie tak samo by było, gdyby z bukietem wybrał się na Jezuicką Grzegorz Napieralski z kwiatem lokalnej lewicy. Nawet nagłe przybycie do Bydgoszczy ministra Sikorskiego, wspieranego jednak (lub tym bardziej) przez numery dwa, trzy i kolejne na liście kandydackiej PO, może zostałoby życzliwie odebrane przez zwolenników partii, na drugi jednak plan odsunęłoby to, co najważniejsze. Informowanie, że oto najstarsze w kraju towarzystwo miłośników obchodzi znakomity jubileusz. Młoda dziennikarka, która przygotowywała obszerną zapowiedź tego wydarzenia, co chwilę wybuchała entuzjazmem. Nie spodziewała się, że karta działalności sympatyków Bydgoszczy jest tak chlubna, oryginalna i tak obszerna. Że sięga do tradycji upiększania miasta i budowania jego tożsamości za każde (głównie własne) pieniądze. Dziś TMMB skupia się na tym, byśmy nie zapominali o przeszłości, potrafili docenić zabytki, do których wiedzie podczas kultowych już spacerów pod hasłem „Bydgoszcz za zamkniętymi drzwiami”. Dba też konsekwentnie o zielone miasto, kontynuując bardzo popularny, rozpoczęty w... 1832 roku konkurs „Bydgoszcz w kwiatach i zieleni”.

Nie trzeba mnie przekonywać do mojej małej ojczyzny. Z 35 lat temu dobrowolnie i z powodzeniem przygotowywałam się do (ciągle żywych) konkursów wiedzy na kolejne odznaki młodego przyjaciela Bydgoszczy. Może mnie do komentatorskiej pasji doprowadzić zatem fakt, że ktoś, bez względu na polityczne barwy, mógłby odcinać sobie kuponik od tego święta.

Kilka dni temu polscy siatkarze brawurowo pokonali w meczu o brązowy medal mistrzostw Europy siatkarską potęgę - drużynę Rosji. Działo się to akurat 18 września, czyli dzień po niezwykle ważnej rocznicy w historii stosunków polsko-rosyjskich. Czy to jednak powód, by na trybunach zawodów sportowych (!) pojawił się wielki sztandar z napisem „Bóg-Honor-Ojczyzna”? Mieszanie sytuacji wysokiej z jednak niską jest żenujące. Nie popisał się zresztą i premier, który podejmując śniadaniem brązowych już medalistów wspomniał, że sportowe zmagania Polaków i Rosjan zawsze mają specjalny, pozasportowy wymiar...

Wmawianie, że przechodzący mimochodem prezes największej opozycyjnej partii byłby szeregowym, bezinteresownym uczestnikiem uroczystości rocznicowych, jest albo zawstydzającym przejawem naiwności, albo brakiem szacunku. Także dla szeregowych miłośników miasta. Byłoby tak, gdyby prezes nie zrezygnował z przyjścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska