Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Per Jonsson wciąż jest idolem toruńskich kibiców żużla

Tekst: Piotr Bednarczyk, zdjęcia: Sławomir Kowalski
Mimo że od wypadku Pera Jonssona w 1994 roku i przedwczesnego zakończenia kariery minęło już wiele lat, popularność szwedzkiego żużlowca wciąż nie maleje.

Mimo że od wypadku Pera Jonssona w 1994 roku i przedwczesnego zakończenia kariery minęło już wiele lat, popularność szwedzkiego żużlowca wciąż nie maleje.

Można się było o tym przekonać w czwartkowe popołudnie w Centrum Targowym „Park”, podczas wieczoru autorskiego. Per spotkał się z kibicami, by promować autobiograficzną książkę, wydaną przez Wydawnictwo Adam Marszałek we współpracy z Jackiem Gajewskim, przyjacielem Szweda i byłym menedżerem Unibaksu. Przyszło prawie tysiąc fanów żużla.

„Per, Per, Per Jonsson!” - jak zawsze zaczęli skandować, gdy tylko mistrz, poruszający się na wózku inwalidzkim, pojawił się na scenie. Szwed, który jeszcze niedawno miał duże kłopoty ze zdrowiem, od razu się uśmiechnął. <!** reklama>

- Nie wiem, co powiedzieć... - stwierdził. - Takie spotkania wiele dla mnie znaczą, napędzają mnie do dalszego życia. Kiedyś ja dawałem wam radość ze swojej jazdy, dzisiaj wy dajecie mi ją w takich momentach. Dlatego cieszę się, że mogę się zrewanżować książką, w której zawarłem swoje wspomnienia nie tylko z żużlowych zawodów, ale i pobocza sportu czy życia prywatnego.

Podczas spotkania Per opowiadał o wielu rzeczach, między innymi o roli ojca i dziadka w jego karierze, przyjaźniach poza torem, jak trafił do Apatora, jak złamał nogę i zorientował się dopiero po ponad dwóch tygodniach, czy jak prowadzi obecnie samochód. Mówił też o roli psychiki.

- W 1988 roku jechałem na finał indywidualnych mistrzostw świata do Vojens po złoty medal - wspominał. - W pierwszym biegu trzykrotnie Hans Nielsen i Jan Ove Pedersen sczepiali się motocyklami, gdy ja byłem już na pierwszym miejscu i sędzia zarządzał powtórki. W końcu Nielsen sczepił się ze mną i arbiter mnie wykluczył. Zeszło ze mnie powietrze, zająłem piąte miejsce. Niedługo później poznałem panią psycholog, która wytłumaczyła mi rolę psychiki. Nie można za bardzo chcieć, to przeszkadza. Za dwa lata byłem już mistrzem, a potem nawet miałem zajęcia z psychologii z dziećmi ze szkoły specjalnej.

Jonsson zadedykował książkę Jackowi Gajewskiemu.

- Wiele rzeczy w speedwayu przeżyłem, ale najwspanialsza była taka, że poznałem Pera - mówił Gajewski. Przy okazji dziękował wszystkim, którzy pomogli w ukazaniu się książki (będzie ją można nabyć m. in. dziś od godz. 13 na stoiskach przed Motoareną). Jednocześnie zaznaczył, że cały dochód przeznaczony zostanie na honorarium autorskie dla Szweda.

- Przyjeżdżaj jak najczęściej - zachęcał Jonssona prezydent Torunia Michał Zaleski.

Zobacz galerię: Per Jonsson wciąż jest idolem toruńskich kibiców żużla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska