Pomimo wcześniejszych zapewnień, że liczba pielęgniarek w szpitalu jest optymalna, dyrekcja stawia ultimatum: obniżenie pensji albo ludzie pójdą na bruk.
<!** Image 2 align=none alt="Image 217107" sub="Personel brodnickiego szpitala od pół roku żyje w niepewności o swoje miejsca pracy. Z dużą rezerwą podchodzi do jakichkolwiek obietnic starostów [Fot. Archiwum]">W czasie ostatniej konferencji, zorganizowanej w starostwie w sprawie sytuacji w brodnickim szpitalu, mówiło się o zwolnieniach tak zwanego szarego personelu.
Starostowie zapewniali wówczas, że nic nie grozi pielęgniarkom.
- Mówiliśmy, że przejmujemy 425 osób na różnych formach zatrudnienia. Sygnalizowaliśmy, że jest za mało lekarzy. Nie mówiliśmy nic o średnim personelu medycznym, bo tutaj liczba jest optymalna - powtórzył wicestarosta Jędrzej Tomella.
Jednocześnie Dariusz Szczepański, dyrektor szpitala, grzmiał, że przepisy zobowiązują go do minimalizacji zatrudnienia.
- Ustawa o lecznictwie nakłada na kierownika jednostki obowiązek minimalnego zatrudniania stanu pielęgniarek - tłumaczył dyrektor Dariusz Szczepański. - W tym celu uruchomiliśmy projekt, który pozwoli przeprowadzić audyt sprawdzających, ile pielęgniarek jest niezbędnych.
Minęły dwa tygodnie i obecnie sytuacja jest taka, że pielęgniarki otrzymają ultimatum: albo redukcja wynagrodzenia o 10 procent albo zwolnienia.
- Żadnych konkretów jeszcze nie znamy - mówi Małgorzata Pajączkowska, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w brodnickim szpitalu. - Rzeczywiście, są pogłoski o tym, że albo wszyscy ograniczymy wynagrodzenie o 10 procent, albo będą zwalniani ludzie.
<!** reklama>Pielęgniarki denerwują się, dlaczego im proponuje się ograniczenie wynagrodzenia, a nie lekarzom, którzy mają kontrakty na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.
Szpitala nie stać na zwolnienia grupowe i odprawy, więc dyrekcja obchodzi przepisy, zwalniając mniej niż 30 osób jednorazowo. Teoretycznie takie praktyki w kolejnych miesiącach można by podciągnąć pod zwolnienia grupowe.
- Mamy inne ekspertyzy prawne - uciął podczas konferencji dyrektor Szczepański.
Załoga spodziewała się zwolnień, od kiedy dyrektor zażądał, żeby pracownicy spisywali minuta po minucie, ile zajmują im poszczególne obowiązki.
Niestety, o sprawie nie udało się nam porozmawiać z dyrektorem brodnickiego szpitala, Dariuszem Szczepańskim.
Do tematu wrócimy w jednym z najbliższym wydań brodnickich „Nowości”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?