Ostatni raz nasza jedenastka w spotkaniu ligowym okazała się lepsza od Wdy 4 października 2003 roku. Ówczesny Toruński Klub Piłkarski triumfował 3:0 (1:0). Gole w tamtym meczu strzelali Jarosław Maćkiewicz (dwie) i Łukasz Drwięga.
Warto dodać, że Elana nie potrafi pokonać bramkarza Wdy od trzech spotkań.
Na początku było lepiej
W minioną sobotę od pierwszych minut rywalizacji podopieczni Tomasza Asenskiego prezentowali się lepiej od rywali, jednak po straconym golu w 25. minucie ich gra się „posypała”.
- Do tego momentu graliśmy lepiej i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce - mówi Patryk Aleksandrowicz, napastnik Elany. - Wydawało się, że z minuty na minutę będzie coraz lepiej. Niestety, przy rzucie rożnym nie pokryliśmy jednego z zawodników i padła bramka. Trener nas uczulał, że mocną stroną Wdy są stałe fragmenty gry.
Gospodarze prowadzenie uzyskali z rzutu rożnego. Wywalczyli go po mocnym uderzeniu z dystansu Macieja Rożnowskiego. Hubert Świtalski wybił piłkę za linię końcową. Według części obserwatorów golkiper Elany powinien tę piłkę złapać.
- Nie było na to szans - broni młodszego kolegę Patryk Aleksandrowicz . - Podjął najwłaściwszą decyzję.
Po zmianie stron torunianie musieli rzucić się do ataków, ale to gospodarze cieszyli się z kolejnego gola.
Musieli się odkryć
- Musieliśmy się odkryć, a rywale to wykorzystali i nas kontrowali, dlatego też mieli więcej dogodnych sytuacji - dodaje Aleksandrowicz. - Ciężko pracowaliśmy na boisku. Gospodarze pierwszy raz zagrozili naszej bramce, a my musieliśmy wyjmować piłkę z siatki. W trakcie spotkania nie mieliśmy szczęścia. Pod koniec pierwszej połowy trafiłem w poprzeczkę, a wiadomo - to nie jest gol.
Po ostatnim gwizdku sędziego w szeregach miejscowych zapanowała euforia. Wda w rundzie wiosennej, jako jedyny zespół, może pochwalić się kompletem zwycięstw na swoim koncie.
- Elana ma dobrą drużynę. Jest nieźle poukładana - chwalił toruńczyków Adam Cieśliński, były zawodnik Elany, aktualnie reprezentujący Wdę. - Gdy zdobyliśmy pierwszego gola, to ustawiliśmy sobie mecz. W drugiej połowie dołożyliśmy kolejne trafienie i było po spotkaniu. Dla nas najważniejsze są punkty. Walczymy o utrzymanie, a mamy młodą drużynę. Wygraliśmy trzecie ligowe spotkanie z rzędu, a to buduje atmosferę w szatni.
Najgorszy mecz
Natomiast w drugim obozie zapanował smutek. Po meczu piłkarze zamknęli się w szatni i długo z niej nie wychodzili.
- Rozegraliśmy najgorsze spotkanie w rundzie wiosennej - twierdzi Adrian Wróblewski, obrońca Elany. - Byliśmy gorszym zespołem od Wdy i nie można tego ukrywać. Wpływ na losy meczu miała głupio stracona bramka. Od tego momentu stanęliśmy.
- Ten wynik musimy przyjąć z pokorą, bo nikt nie ma patentu na wygrywanie w każdym spotkaniu - podsumowuje rywalizację Tomasz Asensky, szkoleniowiec żółto-niebieskich. - W naszych szeregach było dużo nerwowości i dlatego gra była szarpana. Nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji. Nie udało się wygrać, ale muszę podziękować swojej drużynie za zaangażowanie.
Okazję do rehabilitacji nasz zespół będzie miał już w sobotę. Żółto-niebiescy na Stadionie Miejskim im. Grzegorza Duneckiego podejmą Centrę Ostrów Wielkopolski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?