Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Żółtowski, trener laskarzy Pomorzanina Toruń, podsumowuje miniony sezon

Jakub Pieczatowski
Piotr Żółtowski czuje niedosyt po zakończonym sezonie
Piotr Żółtowski czuje niedosyt po zakończonym sezonie Pomorzanin Toruń
Laskarze Pomorzanina zakończyli sezon 2015/16 na najniższym stopniu podium. Do tego dorzucili jeszcze wicemistrzostwo Polski w hali. A wszystko to pod wodzą Piotra Żółtowskiego, który latem ubiegłego roku zastąpił na stanowisku trenerskim Andrzeja Makowskiego

Zapraszamy na rozmowę z toruńskim szkoleniowcem.

Brąz mistrzostw Polski zdobyty przez Pomorzanina w tym sezonie to sukces, niedosyt czy może jednak porażka?

Najbardziej to niedosyt. Choć z drugiej strony życzyłbym każdemu trenowi gier zespołowych żeby z każdych mistrzostw przywoził chociażby brązowy medal. To jest zawsze satysfakcja, zwieńczenie pracy, którą się wykonało przed sezonem i w jego trakcie. Niedosyt jest na pewno, ale ci którzy byli bliżej zespołu wiedzą – bo dla kibica to może było mniej widoczne - z jakimi problemami musieliśmy się borykać w drugiej rundzie. To było widać także po wynikach, bo były one gorsze od tych, które osiągaliśmy jesienią. Było to w głównej mierze spowodowane wieloma kontuzjami. W pewnym momencie doszło nawet do takiej sytuacji, że rozsypała nam się cała linia obrony. Do tego przewlekła kontuzja Krystiana Makowskiego i strata Artura Mazurkiewicza, który musiał zimą wrócić na Ukrainę i już się w Toruniu nie pojawił. W końcówce sezonu pojawił się w naszym składzie Bartosz Żywiczka, co było sporym wzmocnieniem, ale szwankowało trochę zgranie z resztą drużyny. To nigdy nie jest tak, że mimo że zawodnik pochodzi z Torunia i zna się bardzo dobrze z całym zespołem, to po roku gry w innym klubie od razu jest w stanie ponownie wkomponować się w drużynę. Te niuanse były niezwykle istotne, szczególnie w półfinałowym starciu z AZS-em AWF-em. Pierwsza połowa ze wskazaniem na poznaniaków, w drugiej przez ponad 20 minut zaprezentowaliśmy się z naprawdę dobrej strony i mieliśmy całą masę niewykorzystanych sytuacji. Ale z perspektywy całego spotkania, to wygrał zespół tego dnia lepszy. Biorąc jednak pod uwagę cały sezon, te wszystkie problemy, z którymi się borykaliśmy, to powiem tak - mamy brązowy medal i należy się z tego cieszyć.

Po części padła już odpowiedź na to pytanie, ale co jeszcze zadecydowało o półfinałowej porażce z AZS-em AWF-em Poznań – już tak analizując na chłodno?

Moim zdaniem kluczowa była w tamtym spotkaniu pierwsza połowa. Oddaliśmy zupełnie inicjatywę rywalom, byliśmy zespołem mniej aktywnym, byliśmy też bardziej cofnięci, jeśli chodzi o środek pola. W drugiej części ten 20-minutowy okres agresywniejszej gry z naszej strony – z wyższym pressingiem – nie wystarczył by przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Zabrakło też trochę skuteczności w półkolu rywali. Ale dodam też, że w meczu tak wyrównanych zespołów duże znaczenie mają niuanse. A o nich wspominałem. To że przez całą rundę wiosenną nie mogliśmy trenować i zagrać ani jednego meczu w pełnym składzie na pewno odbiło się na dyspozycji całej drużyny.

Roszada z zamianą miejsc na boisku Arkadiusza Rutkowskiego i Michała Raciniewskiego w turnieju finałowym była zamierzona i miała stanowić element zaskoczenia czy też powodowana była koniecznością?

To miało być zaskoczenie dla przeciwników. Długo rozmawialiśmy na ten temat z Andrzejem Makowskim i przedstawialiśmy swoje koncepcje poszczególnych formacji i wtedy narodził się ten pomysł – cofnięcia do obrony Raciniewskiego, a przesunięcia do pomocy Rutkowskiego. I muszę przyznać, że to się sprawdziło. Raciniewski zagrał bardzo dobrze, a w meczu o brąz jeszcze lepiej. W perspektywie przyszłego sezonu uważam, że to jest optymalna opcja dla tej drużyny, by móc poprawić jej jakość i by była ona jeszcze lepsza.

To było 12 miesięcy ogromnych doświadczeń. I szczerze przyznam, że jestem bardzo zmęczony. - Piotr Żółtowski

A jaki to był w ogóle sezon dla Pomorzanina patrząc z perspektywy ostatnich 11 miesięcy i rozgrywek na otwartych boiskach oraz w hali?

Zwariowany, a do tego przeplatany wzlotami i upadkami. Mimo tego że kilku zawodników odeszło po poprzednim sezonie, to sezon zaczął się fajnie. Przede wszystkim zareagowaliśmy na absencje pozyskując do drużyny trzech Ukraińców. Trzeba ich było wkomponować w zespół, sprawić by zaistniała komunikacja między nimi samymi, a także nimi a resztą drużyny. I to nam się dość szybko udało. Cała ekipa była mocno zdeterminowana na wyniki, a dzięki temu skoncentrowana i – co też ważne - unikaliśmy kontuzji. I stąd tak znaczny dorobek punktowy jesienią i zwycięstwa w ośmiu z dziewięciu meczów. A potem była hala. I w rozgrywkach pod dachem znów o jakiś mały krok byliśmy od złotego medalu. Tym razem zadecydował epizod, gdy przy remisie nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Grunwald z tego skorzystał i wygrał. Ale trzeba podkreślić, że to był finał stojący na bardzo wysokim poziomie. My byliśmy równym partnerem dla poznaniaków, którzy przecież tydzień wcześniej z dobrej strony pokazali się w Klubowym Pucharze Europy zajmując w nim piąte miejsce. Druga część sezonu boiskowego, to kolosalne problemy kadrowe. Zaczęło się od Mazurkiewicza, który musiał zostać na Ukrainie. A potem seria kontuzji, która przełożyła się na grę i wyniki zespołu. Tak więc ta sinusoida zdarzeń i przypadków spowodowała, że nie mogliśmy sobie pozwolić na stabilność pracy. A już końcówka to zwariowany okres, w którym musieliśmy połatać te wszystkie dziury. A wszystko to działo się w najgorszym momencie, bo to była decydująca część sezonu i trzeba było znaleźć jak najkorzystniejsze rozwiązania. Efektem jest brąz, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy się znaleźć w wielkim finale.

A jaki to był dla Pana sezon, jako samodzielnego szkoleniowca Pomorzanina?

To było 12 miesięcy ogromnych doświadczeń. I szczerze przyznam, że jestem bardzo zmęczony. Godziny pracy poświęcone analizom, przygotowaniom do spotkań, rozmowom z drużyną, treningom i meczom, a do tego jeszcze praca zawodowa – to wszystko kosztowało mnie bardzo dużo. Ale też ten czas mnie dużo nauczył, także pokory na co wpływ miała nieudana dla nas Liga Mistrzów. Dzięki temu też nauczyłem się kilku nowych rzeczy. I wiem, że w przyszłym sezonie te nauki będą bardzo pożyteczne i pomogą unikać pewnych rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Ale również jeśli chodzi o ustawienie drużyny, odpowiednią taktykę czy same przygotowania do poszczególnych części sezonu. I już widzę zmiany, które można wprowadzić i które przyniosą określone korzyści.

A czy z tej drużyny da się jeszcze wycisnąć coś spektakularnego, czy bez uzupełnień świeżą krwią się to nie uda?

To jest fajne pytanie. Mamy kilku zawodników, jak Artur Girtler, Maciej Zieliński czy Michał Makowski, którzy są - jeśli chodzi o sportowca - w zaawansowanym wieku, ale za to mają ogromne doświadczenie boiskowe. Wierzę, że przy takich zawodnikach może skorzystać nasza młodzież. Ci którzy już mieli okazję zadebiutować w pierwszym zespole i ci, których ten debiut niedługo czeka, mogą się przy tych doświadczonych graczach wiele nauczyć, a na tym bardzo mi zależy. Jestem zbudowany postawą młodzieży prowadzonej przez Marcina Makowskiego (czyli z drużyny U16 – przyp. red.), jest kilku zawodników z bardzo dużym potencjałem i będę starał się w przyszłym sezonie dać im szansę treningów i gry w pierwszym zespole. To będzie moim zadaniem by odpowiednio wprowadzać młodych, ale też wykrzesać jeszcze coś ze starszych graczy. Znaleźć to coś, co sprawi, że zespół będzie rósł w siłę i każdego roku w każdych rozgrywkach będzie mógł walczyć o najwyższe cele.

A co teraz przed Panem i drużyną, bo lipiec to dla hokeisty na trawie praktycznie jedyny wolny miesiąc w roku?

Teraz to ja i drużyna potrzebujemy odpoczynku. Przez najbliższe dni, tygodnie chcę w ogóle zapomnieć o hokeju na trawie. Podejrzewam, że wszyscy będziemy chcieli też trochę odpocząć od siebie. Druga części lipca, to będzie dla mnie merytoryczne przygotowanie się do tego co będziemy robić w nowym sezonie i w okresie przygotowawczym do tego sezonu. W sierpniu spotkamy się na pierwszym treningu, ale jeszcze nie została podjęta decyzja kiedy dokładnie. Oczywiście będzie to uzależnione od ligowego terminarza. Wszystkim nam, zawodnikom i trenerom życzę dużo odpoczynku, bo w nowym sezonie będziemy potrzebowali dużo sił i energii by stawić czoła nowym wyzwaniom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska