Piraci terroryzują Rybaki

Kierowcy gnają po ulicy Rybaki na złamanie karku, chodzenie tą drogą często bywa bardzo ryzykowne. Jak temu zaradzić? Najpierw trzeba sięgnąć po długopis i papier.

- Czasami strach wyjść z domu. Niedawno musiałem uskakiwać przed ciężarówką, której kierowca jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą oczywiście dociskał do ucha telefon - opowiada pan Karol z ulicy Rybaki. - Z lżejszymi pojazdami wcale nie jest lepiej, gnają na złamanie karku, często zajmując także część przeznaczoną dla pieszych. Co musi się wydarzyć, żeby ktoś wreszcie tym rajdom położył kres? To cud, że jak dotąd nie doszło tu do żadnej tragedii.

<!** reklama>Problem dotyczy wyasfaltowanego fragmentu ulicy i nie jest nowy. Podobne sygnały od mieszkańców Rybaków docierały do nas już wcześniej i były przez nas opisywane. Wtedy jednak ruch w tym miejscu był znacznie większy ze względu na remont ul. Bydgoskiej. Roboty się skończyły, problem, kłopot, jak widać pozostał. Nasz Czytelnik proponuje, by na Rybakach zainstalować progi spowalniające. - To chyba nie jest duży wydatek, w każdym razie na pewno ludzkie życie jest tego warte - mówi.

Pieniądze na ten cel na pewno się znajdą, ostatecznie można je zebrać, ustawiając na tym odcinku któryś z fotoradarów. Sama jego obecność na pewno wpłynie na kierowców dyscyplinująco, a poza tym urządzenie pomoże także ocenić skalę piractwa drogowego na tej ulicy. Starając się o progi spowalniające, należy jednak spełnić kilka formalności.

- Mieszkańcy powinni zgłosić się z wnioskiem do komisji bezpieczeństwa - tłumaczy Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka MZD.

Komisja wniosek musi rozpatrzyć, a na jej decyzję może mieć wpływ m.in. liczba osób pod nim podpisanych. Apel dotyczący poprawy bezpieczeństwa na Rybakach dotarł już gdzie trzeba, problem był poruszany na ostatnim spotkaniu prezydenta Zaleskiego z mieszkańcami Bydgoskiego Przedmieścia. Fragment ulicy, która sprawia tyle problemów, doczeka się m.in. chodnika z prawdziwego zdarzenia.