Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów
4 z 4
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
ROZMOWA Z ALEKSANDREM CHOJNACKIM Z OSP W BRĄCHNOWIE...
fot. Nadesłana

Plebiscyt "Strażak Roku". Prezentujemy liderów w powiecie toruńskim

Plebiscyt "Strażak Roku". Prezentujemy liderów w powiecie toruńskim

ROZMOWA Z ALEKSANDREM CHOJNACKIM Z OSP W BRĄCHNOWIE


Jak Pan trafił do Ochotniczej Straży Pożarnej?

Kontynuuję rodzinną tradycję. W Ochotniczej Straży Pożarnej byli wszyscy członkowie mojej rodziny: mama, tata, wujostwo, dziadek. Chyba tylko babci nie było (śmiech). Mieszkam obok remizy, więc nie miałem innego wyjścia. Wszyscy w OSP mnie znali, bo od dziecka byłem bardzo ciekawy, jak wygląda taka praca. Nawet nie przechodziłem specjalnej rekrutacji. Po prostu poszedłem do naczelnika, zgłosiłem się i zacząłem służyć w jednostce.

Naczelnik wiedział, że da Pan sobie radę?

Tak, zaufał mi, ale szkolenie musiałem przejść tak jak każdy. Dobrze, że są rekrutacje, bo człowiek, który do nas przychodzi, musi być pewien tego, co robi. Musi być odpowiedzialny.

Co daje taka praca?

Satysfakcję z pomagania innym, bo innych korzyści z tego nie ma, ale czy to mało? Na pewno człowiek uczy się działania pod wpływem stresu. To nie jest łatwe, ale wydaje mi się, że jest to cenna cecha w dzisiejszym świecie. Działamy na różnych polach- pomagamy przy festynach, zabezpieczamy biegi, organizujemy pokazy sprzętu strażackiego.

Czym się Pan zajmuje na co dzień?

Jestem zawodowym żołnierzem. Pracuję w wojsku.

Jak Pan łączy obowiązki zawodowe z działaniem w OSP?

Jedno drugiego nie wyklucza. Nie mam z tym problemu.

Nie myślał Pan o tym, by zostać zawodowym strażakiem?

Myślałem, ale nie przeszedłem rekrutacji, a dokładniej ostatniego etapu. Chciałem próbować w kolejnym roku, ale trafiłem do wojska i tam już zostałem. Z perspektywy czasu nie żałuję, bo dziś robię jedno i drugie. Pracuję w wojsku, a po godzinach służę w straży.

A jak rodzina reaguje na to, że służy Pan w OSP?

Domownicy i narzeczona doskonale wiedzą, na czym polega moja praca. Czasami się ze mnie śmieją, że jak dzwoni syrena, to rzucam wszystko i biegnę. Nieważne, czy to pora obiadowa, kiedy jem kotleta, czy środek nocy. Dzwoni syrena, trzeba iść. Tu nie ma rutyny, jest adrenalina. Bliscy widzą, że służenie w jednostce daje mi satysfakcję. Moja narzeczona też zainteresowała się tym, co robię i dziś sama służy w straży.

Czym się tam zajmuje?

Bierze udział w zawodach strażackich. To ćwiczenia bojowe i sztafeta. Kobiety chętnie przychodzą do Ochotniczej Straży Pożarnej. Każdy, kto chce pomagać, może się do nas zgłosić.

Zobacz koniecznie:

Zobacz również

Trener Hutnika: Potwierdziły się moje słowa, że trafiłem do dobrej szatni

Trener Hutnika: Potwierdziły się moje słowa, że trafiłem do dobrej szatni

Tarnowskie "Umbrella Sky" powróciło. Ulica Piekarska znowu mieni się kolorami!

Tarnowskie "Umbrella Sky" powróciło. Ulica Piekarska znowu mieni się kolorami!

Polecamy

Chcesz mieć więcej funkii? Możesz je łatwo rozmnożyć! Sprawdź, jak i kiedy to zrobić

Chcesz mieć więcej funkii? Możesz je łatwo rozmnożyć! Sprawdź, jak i kiedy to zrobić

Spektakularna atrakcja francuskiej wyspy. Tylko dla odważnych!

Spektakularna atrakcja francuskiej wyspy. Tylko dla odważnych!

Te kwiaty w bukiecie ślubnym gwarantują kłopoty. Nie dawaj ich do wiązanki na ślub!

Te kwiaty w bukiecie ślubnym gwarantują kłopoty. Nie dawaj ich do wiązanki na ślub!