Żółto-niebiescy okazali się lepsi od KS-u Chwaszczyno 4:2 (2:1). Nasza jedenastka po szesnastu seriach spotkań, z dorobkiem 29 punktów, plasuje się na siódmej pozycji w tabeli. Elana do prowadzącego KKS-u Kalisz traci zaledwie dwa punkty.
Trudne boisko
- Udanie pożegnaliśmy się z naszymi kibicami - mówi Łukasz Zagdański, napastnik Elany, który w sobotę strzelił trzy gole. - Można powiedzieć, że nasza wygrana była przekonująca. Szkoda, że straciliśmy dwa gole. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo rywalizowaliśmy na trudnym boisku.
ZOBACZ TAKŻE: Śnieg, ulewy i burze, czyli mecze w trudnych warunkach [GALERIA]
Niestety, kolejny poważny błąd popełnił Bartosz Piotrowski. Po nim goście strzelili pierwszego gol. Jak się później okazało, pomyłka golkipera Elany nie miała poważnych konsekwencji.
- Każdy młody piłkarz popełnia błędy - twierdzi Jerzy Cyrak, szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Pracujemy nad tym, aby ich było najmniej. Niestety, pomyłka Bartkowi przytrafiła się w spotkaniu z KS-em. W trakcie tygodnia przeprowadzimy analizę i wyciągniemy odpowiednie wnioski,
Goście po strzeleniu wyrównującego gola nabrali pewności siebie i z każdą minutą stwarzali groźne okazje do zdobycia gola.
Oddać mecz bez walki
- Nie wyglądało to najlepiej, ale spodziewaliśmy się, że KS Chwaszczyno przyjedzie powalczyć, a nie oddać mecz bez walki.
Rywale pokazali, że są niebezpieczni przy stałych fragmentach gry - twierdzi Jerzy Cyrak, szkoleniowiec Elany.
- Po doprowadzeniu do remisu mieliśmy jeszcze cztery dobre sytuacje - dodaje Łukasz Kowalski, grający trener KS-u Chwaszczyno. - Mój zespół jest groźny przy stałych fragmentów. Muszę od razu dodać, że mamy także przy nich spory problem w defensywie. Przed tygodniem straciliśmy cztery gole, a w sobotę trzy. Drużyna przez ostatnie półtora roku nie była uczona konsekwencji. Pracujemy nad tym. Mamy listę kar i nagród. Widać poprawę, ale przed nami jeszcze trochę nauki.
Sobotnie spotkanie odbywało się w trudnych warunkach. Padający deszcz spowodował, że plac gry był bardzo grząski. Pod koniec rywalizacji piłkarzom doskwierały... zapadające ciemności.
- Spotkanie rozpoczęło się 30 minut za późno - stwierdził Michał Steinke, kapitan żółto-niebieskich. - Wygraliśmy i nie będziemy tej sprawy roztrząsać. Boisko było bardzo trudne, a w rozgrywaniu ładnego meczu przeszkadzały zapadające ciemności.
Reakcja delegata
- W końcówce spotkania wynik rywalizacji był już przesądzony. Zastanawiam się, co zrobiłby delegat, gdyby moja drużyna zeszła z boiska . To było nasze prawo. Fakt. że nie zachowalibyśmy się sportowo. Najwięcej światła dawał telebim. Kibicom życzę, aby na stadionie zostały zainstalowane jupitery, bo dodadzą one meczom atrakcyjności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?