Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polak na studiach w Oxfordzie: Tu myślenie jest w cenie

Małgorzata Pieczyńska
Grzegorz Hermanowicz
Marzycie o studiach w Oxfordzie? Ten sen może się spełnić. - Wystarczą osiągnięcia w nauce, dobra znajomość angielskiego. No i dużo chęci - mówi JAKUB BIEGAŃSKI, student II roku prawa na University of Oxford i zarazem prezes Fundacji Project Access.

Studia w Oxfordzie, jednej z najbardziej renomowanych uczelni Europy, to dla wielu młodych ludzi ogromny prestiż, ale też skok na głęboką wodę. System studiowania tu sporo różni się od tego w Polsce. Jak wygląda Pana rok akademicki i nauka?
Zajęcia, podobnie jak w naszym kraju, rozpoczynają się w październiku, a kończą w czerwcu i to chyba jedyny punkt wspólny. Rok akademicki składa się z trzech trymestrów. Nazywają się: Michaelmas (październik - grudzień), Hilary (styczeń - marzec) i Trinity (kwiecień - czerwiec). Nauka każdego przedmiotu trwa osiem tygodni. Wykładowcy przed początkiem każdego trymestru dają nam listę książek i publikacji, z którymi mamy się zapoznać. W Oxfordzie jest aż 58 bibliotek, więc nie ma problemu z dostępem do informacji. Ale to, ile się nauczymy, zależy już od nas. Potem raz w tygodniu spotykamy się na zajęciach (tutorialu). Uczestniczy w nich wykładowca i dwóch studentów. Ocen i odpytywania z wiedzy książkowej nie ma, ale jest dyskusja nawiązująca do tego, co przeczytaliśmy. Dostajemy zadanie. Stawia się tezę, a potem jest walka na argumenty. Chodzi o to, by uruchomić myślenie, by obronić jakiś punkt widzenia. Oczywiście osoby, które studiują przedmioty naukowe, tzw. science, mają też laby, czyli zajęcia w laboratoriach.

Uniwersytet Oxfordzki to federacja, składająca się z 38 collegów. Może Pan wyjaśnić, jak to wszystko działa?
Uniwersytet odpowiada za organizację wykładów, ustala, czego musimy się nauczyć, i przygotowuje egzaminy. Jednak każdy student, oprócz tego, że zostaje przyjęty na uniwersytet, musi przynależeć do collegu, który nadzoruje jego edukację. Ja uczęszczam do Wadham College. To, co różni nas od Cambridge, to oprawa związana z egzaminami. Odbywają się one w specjalnym budynku uniwersyteckim. Obowiązuje nas strój egzaminacyjny i togi. Zgodnie z tradycją, po ostatnim zdanym egzaminie koledzy z innych kierunków oblewają nas szampanem.

College są niezależne od siebie, ale też rywalizują między sobą...
I dotyczy to nie tylko nauki. Przykładem mogą być regaty wioślarskie. Dobrze znane też bydgoszczanom, bo przecież na Brdzie co roku odbywają się wyścigi ósemek z Oxfordu i Cambridge. Wiele osób, które dostało się do Oxfordu, działa też w stowarzyszeniach studenckich. Mamy ich u nas około 150. Taka aktywność jest tu mile widziana.

W większości collegów kształcenie odbywa się na poziomie licencjatu, magisterium oraz przeprowadzane są przewody doktorskie. Ale jest też All Souls...
To wyjątkowy college. Elitarne stowarzyszenie 82 wybitnych profesorów z całego świata. Przynależność do niego jest największym prestiżowym wyróżnieniem w brytyjskim świecie akademickim. Z Polaków należał do niego prof. Leszek Kołakowski, wybitny znawca filozofii.

Jest Pan prezesem Project Access ,organizacji non-profit, która pomaga Polakom w rekrutacji na zagraniczne studia w Wielkiej Brytanii. Czy przepustką jest wyłącznie dobrze zdana matura międzynarodowa?
I tu Panią zaskoczę. Może być też ta zwykła, ale oprócz bardzo dobrych ocen na świadectwie maturalnym lub tych prognozowanych, trzeba mieć też osiągnięcia. Warto zatem startować w konkursach czy olimpiadach przedmiotowych.

To działa na korzyść kandydata. Potrzebne są też referencje. Najlepiej od nauczyciela, który nas zna i potwierdzi nasze umiejętności. No i należy napisać esej aplikacyjny. W Wadham College mamy 3 doktorów, którzy czytają takie aplikacje. Zwykle do każdego z nich trafia aż po 60 takich pism.

I dlatego esej musi ich zaciekawić, zaintrygować. W przeciwnym razie nawet osoba ze świetnymi stopniami przepadnie. W Project Access działa 50 mentorów. Są to Polacy studiujący już w Wielkiej Brytanii, przeszkoleni pod kątem rekrutacji. Z maturzystami w kraju kontaktują się online. Kandydat może się od nich np. dowiedzieć, co powinno się znaleźć w dobrym eseju aplikacyjnym oraz uzyskać pomoc w jego napisaniu. Spośród osób, które się rekrutują, tylko połowa zostaje zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną.

No dobrze, aplikacja to jedno, ale dla wielu osób studia w Oxfordzie są nieosiągalne ze względów finansowych...
Studia są płatne, ale można się ubiegać o kredyt. Udziela go brytyjski rząd w wysokości do 9 tys. funtów. Wielu Polaków, którzy studiują w Oxfordzie, ma taki kredyt, ja też. Nie trzeba go spłacać od razu. Dopiero w chwili, gdy zacznie się zarabiać powyżej 21 tys. funtów rocznie. Kredyt jest oprocentowany wyłącznie stopą inflacji. W przypadku mojego kierunku, po uzyskaniu licencjatu (trwa 3 lata) i skończeniu kursu zawodowego (dodatkowe pół roku), mogę już zacząć pracować. W trakcie studiów mamy zakaz pracy, bo nauka jest najważniejsza. College zapewnia też nam akademik na 2 lata. Stypendia socjalne wynoszą u nas ok. 4 tys. funtów i zależą od dochodu gospodarstwa domowego, ale rzeczywiście utrzymanie w Anglii kosztuje sporo. Rocznie to wydatek ok. 10 tys. funtów. Bez pomocy rodziców nie da rady.

Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii. Nie obawia się Pan, że po Brexicie zmienią się na gorsze warunki studiowania obcokrajowców w Wielkiej Brytanii?
Premier Theresa May w swoim wystąpieniu zapewniła, że studenci nadal będą uczyli się na tych samych zasadach, co dotychczas. Brexit nastąpi nie wcześniej niż w 2019 roku. Ale jak to będzie, czas pokaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polak na studiach w Oxfordzie: Tu myślenie jest w cenie - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska