<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nienartowicz_marek.jpg" >Wielkie można mieć obawy o frekwencję w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. I jeszcze większe o to, czy w tym gremium zasiądzie chociaż jeden przedstawiciel kujawsko-pomorskiego.
Nie wierzę w lament polityków nad taką wizją. Bo to oni ponoszą winę za tę sytuację. Przez pięć lat utrzymali pokraczną ordynację do europarlamentu. W efekcie miliony ludzi mogą nie mieć swojego reprezentanta w Brukseli i Strasburgu. A niby taką demokrację mamy w Europie.
<!** reklama>Przez ten czas nikt nie próbował też powiedzieć Polakom, czym jest Parlament Europejski. To politycy wszystkich opcji utwierdzali tylko lud, że mamy do czynienia z wielką grupą niewiele robiących posłów, zarabiających przy tym duże pieniądze. I mających szansę, by w nowej kadencji każdy z nich położył rękę na 35 tysiącach złotych pensji miesięcznie.
Do tego wybory do europarlamentu oczywiście zostały utopione w bieżącej polityce. Będziemy mieli więc głosowanie nie tyle na Platformę Obywatelską, jej ludzi i pomysły, co na anty-Prawo i Sprawiedliwość. Z drugiej strony mamy PiS, które zaczęło kampanię słynnymi ostrymi spotami wyborczymi w telewizji. Oczywiście, takie są reguły polityki. Tyle że potem apele polityków PiS, takie jak wtorkowy w Toruniu, o merytoryczną i rzeczową kampanię są pustosłowiem.
Dla polityków to jednak żadne zmartwienie. Jeśli się do europarlamentu nie dostaną, to przynajmniej wyrobią sobie nazwisko. A następne wybory przecież już niedługo. No i zawsze można zmienić partię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?