Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poprowadzić ekipę na szczyt

Redakcja
Drugą część poprzedniego sezonu Łukasz Wiśniewski spędził w barwach Śląska Wrocław. W 18 meczach notował tam średnio 10,2 pkt i miał 4,1 asysty
Drugą część poprzedniego sezonu Łukasz Wiśniewski spędził w barwach Śląska Wrocław. W 18 meczach notował tam średnio 10,2 pkt i miał 4,1 asysty Sławomir Kowalski
Rozmowa z Łukaszem Wiśniewskim, nowym koszykarzem Polskiego Cukru Toruń.

Jakie to uczucie po kilkunastu latach znów związać się z toruńskim klubem?
Na pewno bardzo miłe. Będzie bardzo miło występować mi przed rodziną, znajomymi. Będę grał w swoim mieście. Tu rozpoczynałem karierę. Sporo czasu mnie tu nie było, dlatego będzie to też sporym wyzwaniem.
Przez te wszystkie lata śledziłeś poczynania toruńskiej drużyny?
Oczywiście. Z racji tego, że pochodzę stąd, było to normalne. Mam kolegów, którzy interesują się koszykówką. Są tu na miejscu i często rozmawialiśmy na ten temat.
W wielu wywiadach podkreślałeś, że chcesz grać o wysokie cele, dlatego m.in. w drugiej części poprzedniego sezonu zdecydowałeś się na grę w Śląsku Wrocław. Dlaczego więc podjąłeś decyzję o przenosinach do Torunia, gdzie, przynajmniej na razie, nie ma gwarancji walki o medale?
Wiele rzeczy miało wpływ na moją decyzję. Dość długo rozmawiałem i z prezesem Maciejem Wiśniewskim i z dyrektorem Ryszardem Szczechowiakiem, jak wygląda wizja, projekt tego zespołu i do czego ma dojść. Zawsze powtarzałem, że chcę grać o najwyższe cele i nadal się to nie zmienia. Mam nadzieję, że przy pomocy trenera osiągniemy satysfakcjonujący nas wynik. Nie będzie łatwo, bo nigdy tak nie jest. Na starcie stanie szesnaście drużyn walczących o jak najlepszy wynik. Jeżeli jednak nie postawimy sobie wysokiego celu, to tak naprawdę powinniśmy skończyć ze sportem.
[break]
Przy obecnych przepisach duża rola w zespole spada na Polaków. W przypadku Polskiego Cukru spore oczekiwania będą związane z Tobą. Jesteś gotowy podołać zadaniu?
Presji raczej nie będę odczuwał. Jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem i trener na tyle zna moje walory, że będzie wiedział jak je wykorzystać w zespole z pożytkiem dla nas wszystkich.
Czy osoba Jacka Winnickiego była jednym z argumentów za powrotem do Torunia?
Moja decyzja miała bardzo szeroki kontekst. Wiele czynników się na to złożyło. Pewnie pojawią się opinie, że wracam do Torunia na sportową emeryturę, ale wcale tak nie jest. Nigdy wygody nie były dla mnie priorytetowe przy wyborze miejsca pracy. Dla mnie to jeszcze większe wyzwanie niż wszystkie wcześniejsze kluby. Będę grał u siebie i zrobię wszystko, żeby drużyna osiągnęła jak najlepszy wynik. Nie wyjadę po sezonie, jak większość zawodników. Jestem prawdziwym torunianinem i kontakt z kibicami będę miał przez okrągły rok. To dla mnie dodatkowa mobilizacja do ciężkiej pracy.
Na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej?
Bardziej jestem chyba „dwójką”. W dzisiejszej koszykówce sztywne przywiązanie do pozycji straciło nieco sens. Jestem graczem, który może pomóc na rozegraniu, ale lepiej czuję się jak rzucający obrońca.
Jak skomentujesz decyzję Mike’a Tylora o skreśleniu Cię z listy kadrowiczów?
To była jego decyzja. Nie mam na to wpływu. Ma jakąś wizję zespołu. Jest z tego rozliczany. Według niego była to najlepsza decyzja i nie chcę z nią polemizować. Oczywiście nie odpuszczam sobie kadry. Chcę do niej wrócić. To największe wyróżnienie dla sportowca by móc reprezentować swój kraj.
Grałeś już w wielu klubach. Czy teraz przyszła pora na stabilizację i dłuższy okres w jednej drużynie?
W każdym zespole do którego trafiałem stawiałem sobie cele, wyzwania osobiste, które chciałbym wypełnić. Zdobywałem już medale i puchary w Polsce. W Toruniu chciałbym być częścią zespołu w perspektywie paru lat. Nie jest możliwe zbudowanie w Polsce od razu topowego zespołu. Liczę, że Toruń na koszykarskiej mapie Polski stanie się takim zespołem.
Mówi się, że to złote lata dla polskich koszykarzy. Przy szesnastu drużynach w TBL i obowiązkowym limicie krajowych graczy chyba łatwo o kontrakt życia?
Powiem tak: w moim wypadku liczba ofert nie odbiegała od wcześniejszych lat. Myślę, że obowiązkowy limit Polaków jest korzystny. Przez te kilka lat pojawiło się kilku młodych zawodników, a to było głównym celem takich zapisów w regulaminie. Wiadomo, że zawsze mogłoby być ich więcej. Czasami ten przepis jest troszkę źle definiowany, bo skoro dwóch Polaków ma być na parkiecie, to już nie trzech.
Co sądzisz o naturalizowaniu Amerykanina A.J. Slaughtera?
Na pozycji numer jeden od lat mamy problem. Jest Łukasz Koszarek, Krzysztof Szubarga i Robert Skibniewski. To stara gwardia i nie widać ich następców. Oprócz nich pojawił się jeszcze Kamil Łączyński, ale to w zasadzie wszystko. Stąd pomysł na naturalizowanie gracza, który może pomóc reprezentacji. Uważam, że warto spróbować, bo sukces kadry może bardzo pomóc naszej koszykówce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska