<!** Image 2 align=left alt="Image 218032" >Pracoholizm to dziś choroba cywilizacyjna. Tak jak nadciśnienie, cukrzyca czy otyłość. Podobnie jak one może zabić.
Trudno powiedzieć, skąd się bierze to zawodowe natręctwo, ten pęd do pracy bez wytchnienia i jeśli byłoby to możliwe - przez całą dobę. Ludzie dotknięci tym problemem nie potrafią postawić sobie żadnych granic, nadużywają pracy niczym alkoholicy wódki.
<!** reklama>
Często też nie zauważają swojej choroby, bagatelizują uwagi bliskich, nie mogą dostrzec niczego niewłaściwego w pracy ponad siły. Próbują uczynić cnotę ze swojego uzależnienia.
W rzeczywistości jednak ludzie, którzy w życiu mają tylko pracę, są bardzo nieszczęśliwi. Wali im się na głowę cały świat, gdy tracą tę jedyną wartość. Przeżywają katusze, gdy z powodu wieku bądź wyczerpania fizycznego są odsuwani na boczny tor. I ciągle muszą się bać, że zagrożą im młodsi, lepiej wykształceni, kreatywniejsi. Prawda, że w takim modelu życia trudno dopatrzyć się pozytywów?
Tymczasem badania naukowców pokazują, że długowieczni ludzie wcale nie siedzą do nocy w korporacjach. To mieszkańcy basenu Morza Śródziemnego, małych japońskich i karaibskich wysepek. Chodzi o kobiety i mężczyzn, którzy nauczyli się funkcjonować zgodnie z rytmem natury. Pracują, piją wino, jedzą i odpoczywają akurat tyle, ile trzeba. Nie nadużywają niczego. To natomiast gwarantuje im dobre zdrowie, zadowolenie i tak upragnioną przez wszystkich długowieczność. Może warto się nad tym zastanowić, nim bez specjalnej potrzeby znów przyjdzie komuś do głowy, by zostać w pracy po godzinach?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?